Posts Tagged‘jak zrobić kosmetyki’

Sosnowy zestaw dla Niego – balsam na żywicy i peeling z sosnowymi igłami

Szukacie dobrego pomysłu na prezent dla Niego? Wolicie nie kupować gotowców i zdać się na to, co w naturze najlepsze? Mam dzisiaj dla Was świetny pomysł! Zrobimy zestaw, bardzo sosnowy zestaw do męskiej pielęgnacji! Zakochacie się w nim i Wy i Wasi Panowie!

Bo jak to pachnie! Jak las! Dziki, gęsty, tajemniczy las! I całe to leśne dobro koi zmysły i doskonale pielęgnuje skórę. W zestawie znajdziemy sosnowy balsam uniwersalny na sosnowej żywicy i igliwiu. Pełen odżywczego masła shea, oleju kokosowego, wosku pszczelego, a do tego wzbogacony najlepszym pod słońcem, łagodzącym maceratem z ekologicznych nagietków porastających jeszcze tego ostatniego lata warmińskie pagórki (już Wam o nim pisałam, macerat pochodzi z ekofarmy Giławy 71).

Jest to balsam wielofunkcyjny, tłusty, ale nie w taki męczący sposób. Dzięki zawartości żywicy i nagietka ma silne właściwości regenerujące i kojące. Stanowi rodzaj naturalnego plastra na twardszą i surowszą męską skórę . Polecam go panom jako balsam do brody, jako codzienny krem, do przemęczonych dłoni, do wsmarowania w podrażnioną, szorstką skórę. Niechaj służy wszędzie tam, gdzie akurat panowie poczują potrzebę. Przy okazji leśny zapach sosny, jodły i cedru pozwoli się zrelaksować i uciec choć na chwilę, choć tylko myślami z zimowego miasta.

Skąd wziąć żywicę? Ano trzeba znaleźć sobie sosnę, którą trochę los doświadczył. W pobliżu widocznych śladów po odcięciach gałęzi znajdziecie charakterystyczny, bursztynowy osad. Zbierzcie sobie choć trochę – warto taką żywicę dodać do balsamu i wykorzystać jej regenerujące działanie.

 

Do balsamu dokładamy mocny zdzierak – solny peeling do ciała z igłami sosnowymi, ze wspomnianym powyżej maceratem z nagietka i z odżywczym miodem. Nadaje się idealnie do mycia z jednoczesnym masażem ciała podczas wieczornego lub porannego prysznica. Pozwala zrzucić z siebie cały ten niechciany ciężar dnia codziennego, pył, kurz i pot.

Polecam – mój osobisty mąż, którego prawdopodobnie w Święta już nie będzie, bardzo się ucieszył!

 

Uniwersalny balsam na żywicy sosnowej

Składniki:

  • 15 g oleju kokosowego rafinowanego
  • 25 g masła shea rafinowanego
  • 15 g wosku pszczelego żółtego
  • 10 ml oleju rzepakowego dobrej jakości
  • 40 ml maceratu z nagietka na ulubionym oleju (wykorzystałam ten z ekofarmy Giławy 71, możecie wykorzystać swój lub dowolny, ulubiony inny olej)
  • 10 – 15 g żywicy sosnowej
  • 6 kropelek olejku jodłowego
  • 6 kropelek olejku z cedru
  • gałąź sosny

 

Do miseczki przekładamy olej kokosowy, masło shea, wosk i olej rzepakowy. Do tego wkładamy żywicę i około garść pociętych nożyczkami igieł sosnowych. Całość przekładamy do kąpieli wodnej i pozostawiamy w niej na małym ogniu na minimum 2 godziny, co jakiś czas mieszając. Zależy nam na tym, aby powstał sosnowy macerat, a żywica się rozpuściła. Pod koniec dolewamy macerat z nagietka, dokładnie mieszamy i ściągamy z ognia. Tłuszcze przecedzamy przez gazę lub sitko i przelewamy do wyparzonego pojemniczka. Dodajemy olejki eteryczne i mieszamy. Odkładamy do stwardnienia. Stosujemy – jak pisałam powyżej.

 

 

Solny peeling do ciała z igłami sosnowymi

Składniki:

  • 150 g soli morskiej drobnoziarnistej
  • garść igieł sosnowych
  • duża łyżka miodu
  • 20-30 ml maceratu z nagietka lub innego, ulubionego oleju
  • 10 kropelek olejku jodłowego
  • 10 kropelek olejku cedrowego

 

Igliwie przekładamy do blendera i rozdrabniamy na możliwie najdrobniejsze części. Do miseczki wsypujemy sól, rozdrobnione igły sosny i miód. Mieszamy i dolewamy tyle oleju, aby uzyskać ulubioną konsystencję. Dodajemy olejki eteryczne, mieszamy i przekładamy całość do wyparzonego pojemniczka. Peelingiem myjemy i masujemy ciało pod prysznicem.

 

 

 

Przepis na bombonierę kuleczek-pralinek kąpielowych

Któż z nas nie lubi otwierać pudełeczka z czekoladkami? Hmm? Ja uwielbiam (niestety…)!

Znacie moją szaloną miłość do słodyczy kosmetycznych. Takich bombonier wypełnionych wszelakimi kąpielowymi „słodyczami” zrobiłam już masę! Zamarzyła mi się jednak teraz nieco inna. Prostsza w formie, ale równie kusząca. Uwodząca pięknym zapachem i pastelowymi kolorami bombonierka pełna musujących kuleczek. Elegancka, ale i uroczo słodka.

I tak ją zrobiłam!

Ach, muszę się Wam jeszcze do czegoś przyznać. Bo o ile od dawna wszelkie babeczko-pralinki musujące robię i robić uwielbiam, o tyle od tradycyjnych form kul trzymałam się z daleka. Jejuniu, jak ja ich nie znosiłam! Toż wzbijałam się na wyżyny cierpliwości, żeby skleić te dwie połówki, żeby się trzymało. Ile ja przy tym nerwów zjadłam…

Aż tu przypadkiem całkiem niedawno odkryłam na nie sposób! Tak prosty, że aż genialny. Od teraz mogę lepić kuleczki niemal maszynowo!

Jaki to sposób? Otóż jak już połączycie dwie połówki foremki wypełnionej Waszym „ciastem” troszkę na wyrost, oczyścicie brzegi i mocno ściśniecie przez chwilę, zaczynacie opukiwanie… Czyli kilka razy, z każdej strony kulki, uderzacie nią o blat. Tak jakby delikatnie wymykała Wam się z rąk. Puk, puk, puk tu, i kolejne puki z drugiej strony. Potem ściąganie foremki, nadal delikatne, ale jednak sprawne, idzie już bez problemów! Kulkę odkładacie do wyschnięcia i zabieracie się za kolejną. I kolejną! Takie to proste!

 

Kolorowe kuleczki-pralinki kąpielowe

Składniki / na 15 szt.:

  • 300 g sody oczyszczonej
  • 150 g kwasku cytrynowego
  • 40 g skrobi ziemniaczanej
  • 40 g soli morskiej drobnoziarnistej
  • 100 ml oleju z pestek winogron
  • woda w spryskiwaczu
  • 5 ml olejku zapachowego lub eterycznego (dodałam olejek „lody kokosowe”)
  • mała foremka na kule kąpielowe
  • 2/3 tabliczki białej czekolady
  • kolorowe cukry do dekoracji ciast

 

W misce mieszamy suche składniki. Dolewamy olej i olejek, kilka razy spryskujemy całość delikatnie wodą i wyrabiamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Lepimy kule według sposobu, który opisałam powyżej. Każdą gotową odkładamy w spokojne miejsce na tackę i zabieramy się za kolejną. Kule odkładamy na noc do stwardnienia.

Nazajutrz przygotowujemy kolorowe cukry – przesypujemy je do kilku miseczek. Roztapiamy czekoladę w kąpieli wodnej. Każdą kulkę zanurzamy do maksymalnie połowy w czekoladzie, a następnie w kolorowym cukrze. Odkładamy do zastygnięcia – najlepiej każdą do osobnej papilotki papierowej lub silikonowej, żeby spokojnie stała pionowo. Po około 2 godzinach przekładamy do wspólnego pudełeczka.

Jedną – dwie kule wrzucamy do kąpieli – będą musować, uwalniać zapach i przyjemnie pielęgnować skórę.

  

 

Przepis na naturalny balsam na przeziębienie

Pogoda nas nie rozpieszcza… Jest wręcz najgorsza z możliwych. Nie lubię, bardzo nie lubię przełomu lutego i marca, tych wszystkich roztopów, śniegów z deszczem, przeszywającego wiatru i zakatarzonego nosa Róży. Cóż zrobić… Trzeba się wspomagać!

Polecam Wam więc dzisiaj bardzo prosty balsam na przeziębienie. Taki, co to trzeba się nim nasmarować, na szyi, na klatce piersiowej, kiedy nie można oddychać, kiedy doskwiera katar, kaszel i gardło bolące, kiedy łamie w kościach i jedyne o czym się marzy to ciepłe łóżko. Swoje lecznicze działanie zawdzięcza miksowi olejków eterycznych, które ułatwiają oddychanie, inhalują, wybijają bakterie, , łagodzą kaszel, koją i zwiększają naszą odporność. Mamy tu więc lawendę, eukaliptus, kajeput, kamforę i kadzidło, zmieszane w takiej ilości, że balsam jest skuteczny, a wciąż łagodny.

Ach, w okresach przeziębieniowych, kiedy czujemy, że niebezpieczeństwo jest blisko, polecam zabieranie go do pracy i smarowanie nim od czasu do czasu nadgarstków. Niechaj olejki unoszą się wokół i chronią nas przed choróbskami!

SONY DSC

Balsam na przeziębienie

Składniki:

  • 1 łyżeczka wosku pszczelego bielonego
  • 3,5 łyżeczki oleju słonecznikowego
  • 6 kropelek olejku lawendowego
  • 5 kropelek olejku eukaliptusowego
  • 5 kropelek olejku z kadzidłowca
  • 5 kropelek olejku kajeputowego
  • 5 kropelek olejku kamforowego

W kąpieli wodnej roztapiamy wosk pszczeli. Kiedy będzie już płynny dolewamy olej i mieszamy. Ściągamy z ognia, mieszając jeszcze chwilkę. Dolewamy olejki eteryczne, ponownie mieszamy i przelewamy do pojemniczka na balsam. Odstawiamy do stwardnienia.

SONY DSC

 

I jeszcze muszę donieść, że na Fejsbuku Lili in the Garden czeka na Was konkurs na Dzień Kobiet – zapraszam TUTAJ!

 

SONY DSC

Moment 03

W tym momencie uwielbiam to…

10 11 12

Niezwykła, magiczna, ręcznie malowana porcelana JAD skradła mi serce. Idealna nascianę! / JAD

13-tileTe cuda znalazłam w sklepie Accompany – etycznym, wspomagający rękodzieło w różnych zakątkach świata. Wszystko mi się tam podoba 🙂

16

 

Paprocie to takie nasze sukulenty. Jeśli wiecie o co mi chodzi. Uwielbiam paprocie, bardzo więc spodobał mi się pomysł na taki kalendarz! / Margo Hupert – Decobazaar

14

Szukałam ostatnio nowego breloczka. Zakochałam się w pomponach i chwościkach! Te tutaj z Mohito

19-tile

Lata 90-te w pełni powróciły. Przyznam się, że zastanawiałam się nad tą sukienką. Podobne materiały pamiętam z dzieciństwa i nie kojarzyły mi się zbyt dobrze. Po chwili jednak wciągnęła mnie całkowicie. Jest w niej to coś, co przyciąga. Zwłaszcza z tym paskiem! / UTERQUE (marka niedawno otworzyła się internetowo na Polskę)

 

21-tile

Gratka dla wielbicieli polskich plakatów! Na Wallbeing znajdziecie całą masę perełek młodych, polskich twórców! Te tutaj szczególnie mi się spodobały! Od góry: Pływaczka Biba / Kaktus na dłoni II / Porządek Rzeczy IV

25 26

Niesamowite lustra! Z największa przyjemnością zastąpiłabym nimi obrazy w moim przyszłym domu. Albo powiesiła między nimi. Piękne! /MASK losange, Miroirs muraux, FEDERICO FLORIANI z Petite Friture

27-tile28

Absolutnie przepiękna tapeta! Przenosi w magiczny świat, w tajemniczy las, w baśń. / Fôret noire, Made in Design, autorstwa Nathalie Lété / zdjęcia w pokoikach via Pinterest 1 / 2

 

 

Przepis na odżywcze masło do ciała aromatyzowane perfumami

Jak utrwalić zapach ulubionych perfum na skórze? Jak sprawić, żeby pozostały na niej możliwie długo? Jak najlepiej oblec się w subtelny aromat perfum przed wyczekiwanym romantycznym wieczorem? Hmm?

Polecam Wam dzisiaj wykonanie odżywczego masła do ciała, które nie tylko sprawi, że Wasza skóra będzie jędrna, miękka i miła w dotyku, ale jeszcze dodatkowo będzie pięknie pachnieć ulubionymi perfumami! I to bardzo długo! Tradycyjne olejki eteryczne zamieniamy tym razem na nieco bardziej finezyjne aromaty!

Masełko jest gęste, tłuste, ale pomimo tego dosyć łatwo się wchłania. Zabezpiecza skórę, ochrania ją, koi i wspomaga regenerację. W cudowny sposób może posłużyć jako „poślizg” do masażu. Jeśli odpowiednio dobierzecie wodę toaletową, którą dodacie do masła, może się ono zamienić w luksusowy kosmetyk porywający zmysły w trakcie takiego masażu. Polecam!

SONY DSC

Do wykonania masła przygotujcie:

  • 100 g masła shea rafinowanego
  • 10 g emulgatora lamecreme
  • 30 ml oleju jojoba
  • ulubione perfumy

W kąpieli wodnej rozpuszczamy masło i emulgator. Mój – lamecreme, ma formę pastylek. Niestety nie ma go już w BliskoNatury.pl, gdzie go zakupiłam. Jeśli nie będziecie w stanie dostać tego emulgatora, warto wypróbować np. bielony wosk pszczeli.

Rozpuszczone tłuszcze przelewamy do wysokiego naczynia. Dolewamy olej jojoba i całość miksujemy blenderem na wolnych obrotach przez minimum 5 minut. W między czasie spryskujemy mieszaninę perfumami. Dodajemy ich tyle, ale intensywność zapachu masła była dla nas w sam raz. Moje masełko spryskałam około 25 razy.

Gotowe przelewamy do czystego pojemniczka i odkładamy w chłodne miejsce, aby jego konsystencja się ustabilizowała.

Przyjemnego używania!

(PS Kolczyki oczywiście z Lili in the Garden!)

SONY DSC

SONY DSC

Przepis na świąteczny olejek ratunkowy

Najwięcej pracy mam zawsze w okresie przedświątecznym. Jest to jednak najprzyjemniejsza praca z możliwych! Pełna oczekiwania, radości i magii. W Lili in the Garden już zaczął się szał zakupów. Wkrótce ruszamy z Wielkim Świątecznym Konkursem i Katalogiem Prezentów. Będzie się działo!

Gdzieś w między czasie musi pojawić się miejsce na kolejne inspiracje! Mam dzisiaj dla Was pomysł na cudowny prezent i dla bliskich i dla siebie. Będzie to bardzo prosty, a doprawdy wspaniały olejek ratunkowy pełen gwiazdkowego aromatu. Olejek wysycony jest niezwykle kojącymi ekstraktami z rumianku i nagietka, które w połączeniu z odżywczą i łagodząca mocą oleju z pestek winogron i ryżowego, sprawią, że skóra odzyska blask, stanie się miękka i nawilżona. A co najważniejsze – zregenerowana!

Olejek działa też na zmysły! Otula je i dodaje im wigoru. Jest jednocześnie przytulny i mocno energetyzujący. A wystarczy przejść się do pobliskiego supermarketu i sklepu zielarskiego! W tym pierwszym zakupimy dobrej jakości oleje i goździki, w drugim zioła i olejek pomarańczowy.

Zaczynamy od przygotowania maceratu. Najlepiej już teraz o tym pomyśleć, bo najlepsze maceraty potrzebują kilku tygodni!

SONY DSC

Świąteczny olejek ratunkowy

Składniki

  • garść suszonych kwiatów nagietka
  • garść suszonych kwiatów rumianku
  • olej z pestek winogron – około szklanki
  • olej ryżowy – około szklanki
  • słoik, gaza
  • kilka gożdzików
  • olejek pomarańczowy
  • butelka ze spryskiwaczem

 

SONY DSC

SONY DSC

Przygotowujemy macerat. Suszone kwiaty wkładamy do słoika. Zalewamy je olejami, po równo, do takiego poziomu, aby całkowicie zakryły kwiaty. Słoik zamykamy i odstawiamy w ciepłe i suche miejsce na około 2 tygodnie, co kilka dni całość wstrząsając. Macerat można też przygotować szybciej – podgrzewając mieszaninę na malutkim ogniu, w kąpieli wodnej, przez kilka godzin, co jakiś czas mieszając. Gotowy macerat przecedzamy przez gazę i przelewamy do czystego słoiczka.

Przygotowujemy butelkę ze spryskiwaczem – wybrałam taką, ponieważ idealnie sprawdza się w przypadku olejków ratunkowych do suchej i podrażnionej skóry, a także do codziennej pielęgnacji. Na buteleczkę 30 ml – na dno sypiemy kilka goździków, zalewamy je maceratem i dodajemy ok. 15 kropelek olejku pomarańczowego. Całość wstrząsamy.

Olejek najlepiej sprawdza się nakładany na wilgotną skórę, zaraz po kąpieli.

Po dodaniu do buteleczki kokardy – zamienia się we wspaniały prezent!

 

SONY DSC

Facebook