Kochani,
Zrobiłam zwierzaczka:) Cudnie śliwkowego i przyjemnie tłustego. Tak tak, wzrok Was nie myli – to miś panda! I ten właśnie miś jest przyjemnym pielęgnującym masełkiem do ciała z dodatkiem masła shea i oleju awokado! Jest w zasadzie balsamem w kostce. Wygląda intrygująco, pachnie śliwkowo i natłuszcza suchą, zmęczoną, podrażnioną skórę. Serdecznie Wam polecam!
Do wykonania misia pandy potrzebujecie:
- łyżkę masła shea
- łyżkę wosku pszczelego białego
- 2 łyżki oleju kokosowego
- łyżeczkę oleju awokado
- łyżeczkę oliwy z oliwek
- kilkanaście kropelek kompozycji zapachowej – śliwka
- foremkę z misiem pandą (ja swoją upolowałam razem z lewkiem na allegro)
Masło shea, wosk i olej kokosowy roztapiacie na kąpieli wodnej lub w mikrofalówce. Do tego dolewacie oliwę i olej awokado i dokładnie mieszacie. Jak lekko ostygnie dolewacie olejek zapachowy w takiej ilości, żeby to Wam odpowiadało. Całość przelewacie do foremki o odstawiacie w chłodne miejsce do stężenia na kilka godzin. Ja trzymałam misia w lodówce, dzięki czemu łatwo było go wyciągnąć z foremki. Taki chłodny miś jest dosyć twardy. Im cieplej tym łatwiej odrywać jego kawałki i smarować nimi ciało. Bardzo szybko też roztapia się pod wpływem ciepła dłoni.
Balsamik będzie doskonały na zimowe dni, jako krem ochronny! A na koniec dodam, jeśli nie pamiętacie, że zarówno masło shea, jak i oliwa czy olej awokado to nieocenieni pomocnicy w pielęgnacji podrażnionej, suchej, poszarzałej skóry!