Posts Tagged‘jak zorganizować’

Piękna Wenecja – jak zorganizować wyjazd

Zastanawialiście się kiedyś nad podróżą do Wenecji?

Przyznam, że wcześniej jakoś nie specjalnie mnie ciągnęło. Aż w końcu naszło! A jak już tak bardzo naszło, to i na szczęście – udało się wyjechać!

Pojechałyśmy więc na babski wyjazd – ja, Róża i moja siostra. Do miasta obrosłego w tak wiele legend. Do miasta, przed którym nas ostrzegano – że tłumy, że odrapane, że woda śmierdzi. Do miasta tak unikalnego, tak nierzeczywistego, tak często widywanego w internecie i na filmach.



I co?

Jakżeby inaczej – przepadłam! W pełni!

Cały ten pobyt, a pojechałyśmy na trzy noce, był jakby nierealny. Wszystko było tak inne. Jakby przeniesiono nas w jeden z tych filmów. Albo nie – do domku dla lalek! Do baśni, w której pływają gondole, wieczorami tenorzy wyśpiewują włoskie pieśni, zachodzące słońce przyprawia o nagły napływ wzniosłych uczuć, a każdy zaułek skrywa inną tajemnicę. W której w każdym, naprawdę każdym miejscu, czujesz, jakbyś wylądował na jednej ze stronnic tej baśniowej książki. Zakochałam się w tym mieście. W samej Wenecji i pozostałych wyspach, które odwiedziliśmy – Murano, Burano i Lido.

Polecam każdemu, ale najbardziej parom. Jak już pisałam na Facebooku – dawka romantyzmu niemal zabójcza. Polecam, póki to miasto jeszcze istnieje. I trzymam kciuki, aby udało się je uratować przed zatonięciem.

Swoją drogą, czy wiecie, że Wenecja ponoć spoczywa na 10 milionach drewnianych pali wbitych głęboko w błoto, które je chroni przed wodą?

To jak? Wybierzecie się tam? Bo chętnie Wam pomogę!



Sama przed wyjazdem poszukiwałam w internecie bardzo wielu praktycznych porad dotyczących samodzielnych wypadów do Wenecji. Myślę, że przyszła teraz idealna pora, abym sama stworzyła taki mini przewodnik! Od czego zaczynamy? Od tego, jak tam się dostałyśmy!


Kiedy się wybrać, pogoda

Otóż, na początek muszę napisać, że nie wyobrażam sobie zwiedzania Wenecji latem. Być może się mylę, ale mam wrażenie, że nie byłoby to tak przyjemne. Nie lubię tłumów, a tłumy i upał to chyba najgorsze połączenie. Wybrałyśmy więc październik i był to naprawdę dobry wybór. Choć i w Polsce pogoda jest przepiękna! Prognozy wskazywały codziennie około 20 stopni i faktycznie tak było. Były i chmury, i piękne słońce, które porządnie dogrzewało, i w końcu – gęsta niczym mleko, a przez to bardzo tajemnicza mgła. Wieczorami było faktycznie chłodniej – tak na sweter i lekką kurtkę, ale za dnia to i moja córka do morza wskoczyła (ona i jeden pan, nikt więcej na plaży :)). Trzeba po prostu ubierać się na cebulkę i cóż – mieć w torebce czy plecaku coś odrobinę cieplejszego.



Noclegi

Zdecydowałyśmy się na nieco inną niż ta klasyczna formułę. Nie spałyśmy mianowicie w samej Wenecji – w obawie przed tłumami i dla ciekawszego wyjazdu. Bardzo zależało mi na zobaczeniu okolicznych wysp – w tym kolorowego Burano i wielkiej plaży na Lido. Wybrałyśmy więc przytulny hotelik na jeszcze innej wyspie – Murano, wyspie słynnych weneckich szklarzy. Ten wpis dotyczy organizacji wypadu i samej Wenecji, w kolejnym pokażę Wam relację z tych właśnie wysp (TUTAJ BĘDZIE LINK, PO PUBLIKACJI), bo są doprawdy cudowne!

Hotel rezerwowałyśmy przez Booking.com. Na osobę za trzy noce ze śniadaniami wyszło nam 500 zł. Sam hotel – Al Soffiador na Murano, należał do tych w niższych cenach, ale był naprawdę przyzwoity. Miał wszystko, co potrzeba, miłą obsługę, świetną lokalizację przy przystanku tramwaju wodnego. Śniadanie typowe, proste, ale świeże i dobre – croissanty, bułeczki, ser, szynka, jajka, jogurty, dżemy i pyszna kawa.

Jeśli obawiacie się tłumów, to jest to aż nadto dobre rozwiązanie, bo… tuż po godzinie 17, kiedy zamykają się wszystkie sklepy i większość restauracji, piękne Murano pustoszeje! Przyznam, że nie spodziewałam się tego zupełnie! Być może tak się dzieje tylko teraz, po sezonie. Niemniej jednak, kiedy po wieczornym przybyciu na miejsce, okazało się, że ciężko tu o jakiegokolwiek człowieka – byłam mocno zdziwiona. Tragedii nie ma, nie przesadzajmy. Ze trzy restauracje na całą wyspę się znajdą, kolację zjadłyśmy całkiem dobrą. Murano o tej porze jednak służy za sypialnię dla takich turystów jak my i miejsce wyciszenia dla mieszkańców. Ma to też swój czar – tchnie tajemnicą, historią i… prawdziwością. Z ciekawostek dodam jeszcze, że nawet recepcja w hotelu kończy pracę o 17, a osobom przybywającym po tej godzinie przesyła po prostu kod do drzwi.



Loty, parking

Wybrałyśmy oczywiście tanie linie, a dokładniej Ryanair z Krakowa. I choć pod Krakowem mieszkamy, najwygodniejszą opcją było pozostawienie samochodu przy lotnisku, zwłaszcza, że był to koszt 35 zł. Skorzystałyśmy z rezerwacji za pomocą ParkVia – wybierając po prostu najtańszy parking. Wszystko bez problemów – miła pani nas i odwiozła na lotnisko i szybko z niego przywiozła.

Co do lotów – na głowę tam i z powrotem wyszło ok. 300 zł, przy opcji dobrania dwóch małych walizek, które całkiem niedawno, przed zmianami w Ryanairze, były bagażem podręcznym zawartym w cenie. Teraz trzeba przy rezerwacji biletów po prostu je dodać. Róża miała jedynie plecaczek do schowania pod siedzeniem. Lot trwa 1 godzinę 20 minut, więc w zasadzie ekspresowo. Lądujemy na lotnisku Wenecja Treviso Canova – maleńkim lotnisku tanich linii, na którym nic nie ma. Jeśli tam zgłodniejecie, czekając na lot powrotny, polecam pyszną pizzerię w pobliżu – Carpe Diem. Po wyjściu z terminala skręcamy w prawo i przechodzimy około 50 metrów do czegoś w rodzaju centrum handlowego. Pizza pycha!


Kliknij zdjęcie, aby je powiększyć

Transfer z lotniska i transport w Wenecji

I tutaj mamy najistotniejsze sprawy! W związku z faktem noclegów na Murano i planami pływania po wyspach, zdecydowałyśmy się wykupić 3-dniowy bilet na tramwaje wodne. Wychodzi to najekonomiczniej i daje swobodę poruszania się tramwajami na terenie Wenecji i wysp laguny.

Istnieje możliwość wykupienia biletu łączonego – na transfer z lotniska i wspomnianego 3-dniowego biletu na tramwaje wodne. Z tej możliwości skorzystałyśmy. Bilety zakupiłam wcześniej na wszelki wypadek, online, za pomocą bardzo wygodnej strony Venezia Unica (poniżej szczegóły). Możecie na niej zakupić nie tylko bilety na transport, ale także za wstępy do muzeów czy atrakcji turystycznych. Przy zakupie online koszt transferu i tramwajów wodnych to 58 euro za osobę dorosłą. Te same bilety, ale w wyższej cenie, można też zakupić ponoć przy okienku ATVO na lotnisku Treviso. Dzieci do lat 6 podróżują tramwajami bezpłatnie.

Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku osób od 6 do 29 roku życia – za Różę zapłaciłam 46 euro, wykupując przy okazji tzw. Rolling Venice Card, czyli kartę dla młodych, podróżujących osób, która gwarantuje zniżki na komunikację, na rozliczne atrakcje i w sklepach. O samej karcie przeczytacie TUTAJ. Kosztuje ona 6 euro, ale przy łączonym zakupie jej i biletów na komunikację i tak wychodzi sporo taniej. Karta jest ważna rok. Otrzymujemy ją razem z biletami w formie vouchera do druku. Sama nie mogłam wcześniej znaleźć informacji na temat tego, jak taki wydruk zamienić na faktyczną kartę. Pytałam o to już we Włoszech w trzech miejscach, aż w końcu jedna pani mi przekazała, że ona ma po prostu formę takiego zwykłego wydruku, na którym wpisujecie swoje imię i nazwisko. Niemniej jednak ostatecznie z niej nie skorzystałyśmy, nie było okazji – poza tańszym zakupem biletów na transport.


Kliknij zdjęcie, aby je powiększyć

Jak kupić bilety na transport?

Jak wspomniałam wyżej, wchodzimy na stronę Venezia Unica i klikamy w czerwone pole w prawym dolnym rogu „Venezia Unica City Pass- buy now”. Przekieruje nas na stronę, na której możemy wybrać usługi, które chcemy zarezerwować – np. muzea, atrakcje, wycieczki czy parking, a także to najważniejsze – transfery z dwóch lotnisk i transport publiczny. Zanim dodamy cokolwiek do koszyka, musimy wykreować imienne karty – każdy bilet jest bowiem właśnie imienny. Po prawej stronie znajdziecie sekcję „my cards” i button „add card” Klikacie w niego, wpisujecie imię i nazwisko i tworzycie kartę. I tak każdą osobę po kolei.

Aby wybrać łączony bilet na transfer z lotniska Treviso i 3-dniowe tramwaje wodne, wchodzicie w „Airport transfer Canova Treviso – Venice”, i otwieracie dostępne tam możliwości – czyli sam transfer autokarem ATVO lub łączony z tramwajami ACTV. WYbieramy to drugie, klikamy w „offer details’ i wybieramy „ATVO Transfer Airport CANOVA TREVISO(return ticket) + ACTV 3 days Ticket” za 58 euro. Oczywiście możecie skorzystać z każdej innej tu opcji, albo zakupić bilet na lotnisku (tam sam autokar tam i z powrotem to 22 euro, tramwaje – 40 euro). Osoby pomiędzy 6 a 29 rokiem życia wybierają tu opcję: „ATVO Transfer Airport CANOVA TREVISO(return ticket) + ACTV 3 days + ROLLING (6-29 years ONLY)”. Każdy z biletów przypisujemy do poszczególnej osoby („assign to” > „select product”) i kupujemy jak to w każdym sklepie internetowym.

Po zakupie otrzymamy vouchery, które należy wydrukować. Po wylądowaniu w Treviso, udajemy się przed lotnisko na postój autobusów ATVO do Mestre i Wenecji. Jeżdżą często, nie sposób ich nie odnaleźć, są tuż za wyjściem, lekko z lewej. Vouchery okazujemy kierowcy lub panu, który nadzoruje autobusy. Po przybyciu do Wenecji musimy wymienić je na bilety – o tym za chwilę. Warto też poprosić u tych panów lub w okienku ATVO o rozkład autobusów powrotnych.



Piazzale Roma i automaty biletowe

Autobus jedzie do Wenecji przez Mestre chwilę ponad godzinę. Na końcu, przez długi most łączący wyspę z lądem, dojeżdżamy na Piazzale Roma – tłumny plac pełen autobusów i ludzi przemieszczających się we wszystkich kierunkach. Tutaj także dociera tramwaj ze stałego lądu. Miejsce to jeszcze zupełnie nie przypomina samej Wenecji, więc się nie stresujemy, tylko poszukujemy automatów ACTV. Są to spore, żółte automaty, w których wymienimy nasze vouchery na bilety. Trzeba podejść do kanału, na lewo od mostu znajdziecie ich kilka. Sama wymiana jest banalnie prosta i bezproblemowa – wybieramy język, klikamy na przycisk o chęci wymiany voucherów, a następnie skanujemy kody z wydruków. Po chwili zabieramy wydrukowane, imienne bilety. Przed wejściem na tramwaj musimy je przyłożyć do czytnika.

Tuz obok znajduje się kilka platform, do których przybijają tramwaje wodne. Jest to naprawdę bardzo wygodny sposób transportu i łatwo go rozgryźć. Dobrze jednak uzyskać wcześniej informację z hotelu, która linia przypływa w jego pobliże. Na Murano z Piazzale Roma dopływa linia 3 (około 20 minut) i 4.2 (40 minut).



Ceny

Obawiałam się, że będzie bardzo drogo, w rzeczywistości jednak ceny nie odbiegały od innych, znanych mi wakacyjnych destynacji. Wprawdzie nie jadałyśmy w najbardziej obleganych restauracjach przy Canal Grande, bo tu zapewne faktycznie ceny są wysokie. Spokojnie jednak można znaleźć małe restauracyjki w bardzo uroczych miejscach i podelektować się odpoczynkiem. Koszt najtańszej pizzy to ok. 7 euro, ciekawszych – ok. 10 euro, makarony zjemy za 8-15 euro. Pamiętajcie jednak, że każda restauracja dodaje do rachunku jeszcze różne kwoty za samo nakrycie do stołu – od 2 euro za cały stolik, do 1,5 euro za osobę (czyli w naszym przypadku 4,5 euro za całość). Wieczorami polecam zajrzeć do marketów i zakupić nieco pysznych świeżych bułek (od ok. 40 centów sztuka) lub innych wypieków oraz gotowe zestawy z prosciutto crudo i serami (ok. 3 euro), do tego sok pomarańczowy i pomidorki i możemy zjeść kolację z najlepszym na świecie widokiem – na pomoście na Canal Grande, obserwując zapierający dech w piersiach zachód słońca. Lub nad brzegiem morza niedaleko Placu Świętego Marka, wpatrując się w przepływający powoli ogromny wycieczkowy statek. Polecam też małe kawiarenki z pyszną kawą lub wyciskanym sokiem z pomarańczy. Tym bardziej, że ciężko tam o toaletę i trzeba korzystać przy okazji posiłków. Reszta wydatków – zależy od potrzeb, chęci i możliwości. Ach, i lody! Dwie porcje/gałki to około 3 euro.


Hotel Danieli

Zwiedzanie

W samej Wenecji faktycznie są tłumy. Najwięcej oczywiście na Placu Świętego Marka (jak na zdjęciu poniżej w jego okolicy) i przy moście Rialto. Są to miejsca, które trzeba zobaczyć, ale zaraz można od nich uciec! Wenecja jest na tyle duża, że spokojnie da się krążyć po spokojniejszych uliczkach i czerpać z tego ogromną przyjemność. My nie zwiedzałyśmy żadnych płatnych atrakcji. Widziałam jedynie kilka sporych kolejek do tych najbardziej znanych obiektów. Wolałyśmy się po prostu powłóczyć, a nasze atrakcje miałyśmy już wykupione. Mam tu na myśli naprawdę warte zobaczenia wyspy Murano, Burano i Lido (o których w kolejnym wpisie), do których dopływają po prostu tramwaje wodne, a które cudownie się odkrywa bez dodatkowych kosztów. Zaserwowałyśmy sobie także wieczorny rejs po Canal Grande – również tramwajem wodnym. Wrażenia niezapomniane. Wypłynęłyśmy z Lido tuż po zachodzie słońca (stąd te zdjęcia, jakby płonące) i wysiadły na Placu Świętego Marka. Tutaj zjadłyśmy kolację obserwując nocne już morze i wielki wycieczkowiec i przesiadłyśmy się do tramwaju linii 1, która powoli pokonuje cały kanał. No, pięknie! I w cenie biletu! Od razu wiedziałyśmy też, że nie zdecydujemy się na gondole – kosztują 80 euro.



Aqua alta

Udało nam się tego uniknąć, ale muszę Was ostrzec. W Wenecji regularnie pojawiają się powodzie, zwane aqua alta. Poziom morza podnosi się na tyle, że duża część ulic jest zalewanych, w tym najpopularniejszy Plac Świętego Marka. Zdarza się to kilka razy do roku, a spowodowane jest feralnym układem mas powietrza i prądów morskich. Ponoć mieszkańcy często wiedzą, kiedy taka wysoka woda nadchodzi i można dopytywać w hotelach czy nie mają na ten temat informacji. Zazwyczaj taka powódź trwa kilka godzin, ale zdarzały się też większe poważne powodzie, które skutecznie uniemożliwiały normalne funkcjonowanie miasta. Na czas aqua alta rozkładane są specjalne pomosty, po których można chodzić, a ich plan znajduje się na mapkach na przystankach tramwajów wodnych.


Te 3 noce, 4 niecałe dni, to stanowczo za krótko i chętnie do Wenecji powrócę. Jeszcze sporo został do zobaczenia! Dokładniej, spokojniej, bez tego pierwszego szaleństwa i ciągłych okrzyków radości i zachwytów.

To jak? Wybierzecie się?


Kliknij zdjęcie, aby je powiększyć
Kliknij zdjęcie, aby je powiększyć
Kliknij zdjęcie, aby je powiększyć
Kliknij zdjęcie, aby je powiększyć
Facebook