Posts Tagged‘receptury na kosmetyki’

Podpatrzone: miodowe mydełko do twarzy

Zaglądamy dzisiaj na blog Hello Glow, na którym pojawił się bardzo ciekawy przepis, do którego wypróbowania Was zachęcam. Zrobimy dzisiaj miodowe mydełko do twarzy. Brzmi dobrze, prawda? Do tego jest proste i zapowiada się doprawdy wspaniale!

miodowe mydło

 

Cóż to za cudo? Ano łagodny płyn do mycia twarzy rano i wieczorem. Zastępujemy nim codzienny żel, masujemy wilgotną buzię i szyję, a następnie ją tonizujemy i nakładamy ulubiony krem. Mydełko, jak to mydełko, oczyszcza, ale w szczególny sposób. Autorka postanowiła bowiem zmieszać mydło kastylijskie z surowym miodem. Czemu surowym? Jest on bowiem najbardziej wysycony dobroczynnymi, odżywczymi składnikami i posiada najsilniejsze właściwości antybakteryjne. Dzięki temu mydełko sprawdzi się w pielęgnacji skóry problematycznej, ale z powodzeniem może stosować je każdy.

Do naszej mieszaniny dodajemy także odrobinę oleju, który pomoże usunąć cięższe zanieczyszczenia, a przy tym pozostawi skórę gładką i nawilżoną. Autorka sugeruje olej awokado, moim zdaniem znacznie lepiej sprawdzi się lżejszy jojoba. Całość warto uzupełnić ulubionym olejkiem eterycznym. Polecam bergamotkę o wspaniałym zapachu i silnych właściwościach antyseptycznych, regulujących i dezodorujących.

Miodowe mydełko do twarzy

Składniki

  • 1/3 szklanki surowego miodu
  • 1/3 szklanki mydła kastylijskiego
  • 3 łyżki przefiltrowanej wody
  • 1 łyżeczka oleju jojoba
  • 3 krople olejku z bergamotki

Do buteleczki lub pojemniczka wlewamy wszystkie składniki. Zamykamy i dokładnie wstrząsamy, aby miód dobrze połączył się z pozostałymi płynami. Wstrząsamy także przed każdym użyciem.

Skompletuj swoje składniki:

 

Zdjęcie i pomysł Hello Glow

Się pisze, się foci

Mniej mnie tu ostatnio. Ale rozumiecie, prawda? Bo wiecie przecież nad czym pracuję. Czy nie wiecie? Bo jeśli nie wiecie, to Wam powiem, że moja Cukiernia Kosmetyczna (książka, nie miejsce, żeby nie było) nabiera rumieńców!

Zamykam się więc całymi dniami w kuchni, puszczam głośno Chilli Zet i tworzę! Często według znanych Wam przepisów z bloga, ale jeszcze częściej daję się ponieść wyobraźni. I kombinuję. I testuję. I bardzo dużo wyrzucam. Ale kiedy już jestem zadowolona, to patrzę na te moje małe kosmetyczne dzieła i myślę sobie, że ja to jednak mam łeb! Bo to takie śliczne, i takie fajne, a jak działa, a jak pachnie, och i ach. A potem pokazuję Róży i się pytam – co to? A ona – mydełko mamusiu. Albo – no przecież to do kąpieli mamusiu. Czasem też razem coś robimy. Dumna potem taka chodzi.

Naściągałam masę fajnych foremek silikonowych z Chin (trochę też z Francji i z naszych sklepów, choć zapewne i tak przywędrowały wcześniej z Państwa Środka). Kiedy zaczęły przychodzić przesyłki z tymi foremkami, pan listonosz popatrzył na mnie ze zmarnowaną miną i powiedział – widzę, że odkryła pani jedwabny szlak? A ja to będę musiał wszystko nosić…

Aż mi się na chwilę przykro zrobiło pana listonosza. Ale panie listonoszu – przecież to lekkie. To tylko silikon.

Robię też dużo zdjęć. Ale jeszcze nie tak dużo, jakbym chciała. Czekam na dobre czasy, na słońce, na przyrodę. Wtedy będzie najpiękniej. Wtedy najwięcej będę focić.

Terminy gonią. Muszę ze wszystkim zdążyć. A musi być dokładnie tak, jak to sobie wymyśliłam. Musi być dobrze.

Rozumiecie więc, że trochę mnie tu ostatnio mniej?

Poniżej trochę migawek cukierniczo-kosmetycznych!

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Przepis na magicznie-fioletowe musujące ważki do kąpieli

Jest w ważkach coś magicznego. Nie z tego świata. Jakby przylatywały do nas z tajemnej krainy, przysiadywały na chwilę, podglądały i ponownie znikały w sobie tylko znanym czasie i przestrzeni. To właśnie ważki dzisiaj zrobimy. Uchwycimy je w tym ich niesamowitym locie. Przyobleczemy w elfi fiolet i…. utopimy….

Pamiętacie może, że przepiękne kwiaty ślazu zmieniają kolor wody w kąpieli na fioletowy? Jeśli dodamy do tego odrobinę fioletowej miki – fioletowa magia gwarantowana! Zróbcie koniecznie takie ważki swoim dzieciom. Zróbcie też je sobie. Musujące, odżywcze, pachnące. Mocno relaksujące. A przyjemność fioletowego pływania w kwiatach – nieoceniona!

SONY DSC

Magicznie-fioletowe musujące ważki do kąpieli

Składniki

  • 10 łyżek sody oczyszczonej
  • 5 łyżek kwasku cytrynowego
  • 2 łyżki skrobi ziemniaczanej
  • 3 łyżki drobnych suszonych kwiatów ślazu (w każdym sklepie zielarskim)
  • 1,5 łyżki fioletowej miki (wybrałam Vivid Violet z kolorowka.com)
  • 1,5 łyżki oleju z pestek winogron
  • 20 kropelek olejku zapachowego Porzeczka na procentach (wybrałam Craft’n’Beauty, ale świetnie sprawdzi się tu też np. lawenda)
  • foremki silikonowe w kształcie ważek
  • woda w spryskiwaczu

Sodę, kwasek, skrobię, kwiaty i olej mieszamy w misce. Dolewamy olejek zapachowy i ponownie mieszamy. Teraz rozpoczynamy wyrabiać nasze „ciasto”, spryskując je delikatnie co chwilę wodą i na bieżąco ugniatając i gasząc pojawiające się musowanie. Dodajemy, powoli i delikatnie, tyle wilgoci, aż mieszanina przybierze konsystencję piasku do lepienia zamków. Sprawdzamy to, ściskając nieco masy w dłoni. Po rozłożeniu palców powinien pozostać ich ściśnięty kształt.

Na dno foremek sypiemy szczyptę kwiatów. Nakładamy masę, dokładnie i mocno ją uklepując. Jeśli całość zacznie rosnąć, oznacza to, ze dodaliśmy za dużo wilgoci. Należy wtedy cierpliwie masę ugniatać do foremki, aż wzrost ustanie. Masy wystarczy na 2-3 ważki.

Ważki wyciągamy z foremek nazajutrz, kiedy będą już całkowicie twarde. Do kąpieli dodajemy jedną i… relaksujemy się na fioletowo!

PS Ślaz nie brudzi ciała, jedynie barwi wodę! Jedynym problemem może być wyławianie kwiatów z odpływu, ale wierzcie mi – warto!

SONY DSC

SONY DSC

 

Przepis na myjący krem pomarańczowy z nutką rozmarynu

Zrobimy dzisiaj coś nie do końca oczywistego! Puszysty, pachnący, nawilżający krem… myjący! Jest to po prostu nieco inna forma mydełka, o miękkiej, kremowej konsystencji. Coś wspaniałego, szczególnie dla dzieci, które (wiem to dobrze!), aż garną się do mycia rączek. A i starszym pod prysznicem taki krem sprawi dużo przyjemności.

Nasze mydełko-krem pachnie cudownie, mocno energetyzującą pomarańczą, z lekko wyczuwalnymi nutami rozmarynu. Jest to idealne połączenie na jesień. Olejek pomarańczowy doda nam radości, to przecież naturalny antydepresant, a olejek rozmarynowy zadziała antyseptycznie na skórę i stymulująco na mózg. Do tego dodałam odżywczy olej ryżowy i prawdziwy sok pomarańczowy w proszku! Całość idealna na co dzień i na prezent.

SONY DSC

Myjący krem pomarańczowy z nutką rozmarynu

Składniki

  • szklanka pokrojonej w małą kostkę transparentnej bazy mydlanej (ja wybrałam ekologiczną, oliwkową)
  • 4 łyżki sody oczyszczone
  • 2 łyżki kwasku cytrynowego
  • 1 łyżka sproszkowanego soku pomarańczowego (ZielonyKlub.pl)
  • 2 łyżki oleju ryżowego
  • ok. 4 kropelki pomarańczowego barwnika do mydeł
  • łyżeczka olejku pomarańczowego
  • 6 kropelek olejku rozmarynowego

W ceramicznej miseczce, w kąpieli wodnej lub mikrofali, roztapiamy bazę mydlana, nie doprowadzając jej do wrzenia. Sprawnie przelewamy ja do wysokiej miski, dosypujemy proszki, dolewamy olej ryżowy i energicznie mieszamy. Dodajemy barwnik i dalej mieszamy. Na końcu dolewamy olejki eteryczne i cały czas mieszamy, aż do uzyskania jednolitej konsystencji kremu. Zacznie on nieco rosnąć, nie przejmujemy się i jeszcze chwilę mieszamy. Gotowy krem odstawiamy na noc w suche, chłodne miejsce, aby sobie spokojnie opadł. Nazajutrz przekładamy do czystego słoiczka. I gotowe!

SONY DSC

SONY DSC

Facebook