Posts Tagged‘naturalne kremy’

W roli głównej: Femi Kremy odmładzające CITISIME

Mam dzisiaj dla Was małe polecenie. No… może nie małe – dzisiaj mamy dwie, bardzo ciekawe gwiazdy. W roli głównej zaprezentują się nowości polskiej marki Femi – Krem odmładzający CITISIME 24h i Krem odmładzający pod oczy CITISIME. Słyszeliście już o nich?

Mogliście nie słyszeć, bo samo Laboratorium Femi, chociaż działa na naszym rynku od 1991 roku, nadal pozostaje małą marka niszową. Wiem jednak dobrze, że ma swoje liczne i wierne fanki, a jego siła tkwi w wysokiej jakości produktów. I w tym, że one wszystkie są takie… dopieszczone. Femi niedawno przeszło małe zmiany wizerunkowe, zmieniło się logo, na lepsze oczywiście. Znacznie lepiej reprezentuje markę, jako dobro butikowe. Bardzo też podobają mi się opakowania nowości, nie tylko naszych dzisiejszych gwiazd (te złocenia – ach!), ale także buteleczki i kartoniki serum – ceramidowego i passiflora (TUTAJ).

Przejdźmy jednak do samych kremów. Stanowią duet idealny do codziennej pielęgnacji, zwłaszcza kobiet w moim wieku. Zacytuję przeznaczenie ze strony: „cera pozbawiona witalności, wymagająca regeneracji i dotlenienia, dojrzała, z objawami pierwszych zmarszczek, często narażana na stres oksydacyjny”. Odnalazłyście się na tej liście? W takim razie wypróbujcie CITISIME.

SONY DSC

Miałam pewne trudności z zaprzyjaźnieniem się z kremem. Po pierwsze, tak samo jak w przypadku wszystkich kosmetyków Femi, które do tej pory stosowałam, tak i tutaj,  zapach mi niestety nie odpowiada. Bo o ile bardzo lubię użyty tu olejek różany, to ten z geranium słabo toleruję. Zwłaszcza w połączeniu z intensywnym ylang ylang. Ale niech Was to nie zniechęca. Wiem, że dokładnie ten zapach podoba się wielu paniom, a i warto wspomnieć, że wymienione olejki są olejkami niezwykle kobiecymi, wpływającymi pozytywnie nie tylko na stan naszej cery, ale także samopoczucie i funkcjonowanie organizmu.

Poza tym, jest to ponoć krem całodobowy, dokładniej określony mianem „24h”, sama jednak zakwalifikowałabym go bardziej na odżywczy krem na noc. Jest bowiem dosyć tłusty i chwilę trwa, zanim się wchłonie. Trochę mnie rano irytowała ta konieczność czekania, ale rozwiązałam ten problem w niezwykle prosty sposób – o poranku wystarczy nakładać go znacznie mniej! I tak ładnie się sprawdzi.

Czemu warto odczekać tą chwilę na wchłonięcie? Zacytuję może ze strony listę aktywnych składników: ekstrakty z alg Halymenia durvillei, Empetrum nigrum – czarna bażyna, z liści drzewa oliwnego, aktywny ekstrakt z korzenia lukrecji w postaci: trójterpenoid soli potasowej kwasu glicyryzynowego, koenzym Q10, kwas hialuronowy, roślinna hydroksyprolina, aktywna i stabilna japońska lecytyna, skwalan, organiczne oleje: arganowy, z passiflory, kokosowy tłoczony ze świeżych owoców kokosa, z masłosza i sezamu, organiczna woda różana (food grade certficate), naturalna witamina E (d-alfa, d-gamma, d-delta – tokoferole), olejki eteryczne; z róży damasceńskiej, geraniowy – Bourbon, ylangowy – pierwszej frakcji. Dużo, oj dużo dobra ukryło się w tym małym słoiczku. Skóra je chłonie i już po chwili staje się miękka, elastyczna, gładka, niezwykle przyjemna w dotyku, a dzięki temu – jakby młodsza.

Pielęgnację CITISIME uzupełniamy uroczym maleństwem – tak dokładnie wygląda w swoim małym słoiczku krem pod oczy. Ma znacznie łagodniejszy zapach (bez geranium i ylang ylang) i równie bogaty skład. Tutaj z kolei znajdziemy: skoncentrowany sok z róży stulistnej, ekstrakty z alg Halymenia durvillei, z liści drzewa oliwnego, aktywny ekstrakt z korzenia lukrecji w postaci: trójterpenoid soli potasowej kwasu glicyryzynowego, koenzym Q10, kwas hialuronowy, roślinna hydroksyprolina, aktywna i stabilna japońska lecytyna, fitosterole, skwalan, organiczne oleje: arganowy, z passiflory, sezamu, organiczna woda różana (food grade certficate), polisacharydy, naturalna witamina E (d-alfa, d-gamma, d-delta – tokoferole), olejki eteryczne: z róży damasceńskiej. Kremik jest fantastyczny, bardzo polubił się z moją skóra wokół oczu. Mam wrażenie, że jest teraz mocniejsza, silniejsza, łatwiej stawia opór ciągłemu mrużeniu oczu wystawionych na słońce, jest gładsza i milsza w dotyku.

Kremy są niestety dosyć drogie, ale mamy za to gwarancję wysokiej jakości. Bardzo je polecam.

Dostępne na stronie Femi – Krem 24h / Krem pod oczy

SONY DSC

SONY DSC

Krem codzienny czyli Sylveco i Lass Naturals

W czym tkwi fenomen kremu Nivea? Od zawsze używało się go po prostu do wszystkiego, w lecie, w zimie, do twarzy, do ciała, na podrażnienia, na suchą skórę, do spierzchniętych ust, no do wszystkiego. I to przez całe moje dzieciństwo. Jest mały, wszędzie się mieści i do tego ładnie pachnie po prostu kremem Nivea. Odkąd przeszłam na jasną stronę mocy i odstawiłam kremy drogeryjne, brakowało mi czegoś w rodzaju właśnie takiego codziennego kremu. Co to pod ręką zawsze jest. Którym i dziecko nasmaruję, i męża, i siebie jeszcze. Po który się sięga ot tak, bo potrzeba się pokremować.

I w końcu znalazłam dwa, które chciałabym Wam dzisiaj polecić! Poznajcie więc moje codzienne kremy – Cold Cream Lass Naturals i Krem brzozowo-nagietkowy z betuliną Sylveco.

SONY DSC

Różnią się od siebie i to sami musicie zdecydować, który dla Was będzie lepszy. Osobiście bardziej skłaniam się ku Lass Naturals, ale tak naprawdę oba są naprawdę fajne.

Cold Cream to produkt, który przyjechał do nas z Indii. Markę Lass Naturals znam i lubię już od dawna, z przyjemnością więc zaprzyjaźniłam się z kremem. Powiem Wam, że naprawdę przypomina on krem Nivea. Ma bardzo podobny zapach, intensywny, ale bardzo przyjemny. Zadziwia konsystencją – nie sprawia ona wrażenia kremu, raczej… hmmm… wosku. Nałożony jednak na skórę bardzo ładnie się rozsmarowuje i szybko wchłania. Co istotne, mocno nawilża i zmiękcza skórę. Chętnie używam go wieczorem na twarz, aby zapewnić cerze porządną dawkę odżywienia.

Skład ma bardzo prosty, ale znajdziemy tu dużo dobra. Mamy więc wodę różaną, oliwę, olej z pestek moreli, sok aloesowy, olej ze słodkich migdałów, z kiełków pszenicy, z krokosza, masło shea i kakaowe oraz olejek lawendowy. Trochę zaintrygował mnie tajemniczy składnik IPM, którego w kremie dosyć sporo. Poszukałam więc i okazało się, że jest to zaaprobowany przez Ecocert roślinny emolient redukujący tłustość. Ogólnie – bardzo polecam!

SONY DSC

Krem brzozowo-nagietkowy naszego dobrze znanego Sylveco jest natomiast kremem tłustym. Równie przyjemnym w używaniu, równie uniwersalnym, jednak bardziej natłuszczającym niż nawilżającym. Jest mieszaniną oleju sojowego, oleju jojoba, wosku pszczelego, oleju z pestek winogron, betuliny i ekstraktu z nagietka z wodą, więc nie jest to sam tłuszcz. Pozostaje jednak na skórze widoczna, lekko świecąca tłusta warstewka.

Krem idealnie sprawdza się w zimie. Doskonale zabezpiecza i odżywia skórę. Zaaplikowany na noc, regeneruje i łagodzi. Bardzo lubię nakładać go na usta, zwłaszcza kiedy są mocno przesuszone. Prawie nie posiada zapachu i jest bezpieczny dla bardzo wrażliwej skóry. Nagietek i betulina cudownie koją. Ponownie więc – bardzo polecam!

To który wybieracie?

Kremy z BliskoNatury.pl – Lass Naturals / Sylveco

 

SONY DSC

Facebook