Dziecię było ostatnio takie jakieś niewyraźne. Oczy przeszklone, rumieńce na policzkach, zamiast mówić – skrzypiała. Cóż było zrobić? Do przedszkola jej nie puściliśmy, sanki odpadają… Postanowiliśmy bąbla przetrzymać nieco w domu, żeby jej te dziwne oznaki zbliżającej się choroby przeszły. Jest nieco lepiej, ale klei się do mamusi i przytula co chwilę. I chociaż, nie powiem, jest to całkiem miłe, to wolę ją biegającą i wariującą. Jak zawsze!
Tymczasem z okazji przymusowego domowego aresztu, Róża postanowiła polecić Wam dzisiaj, wraz ze mną, swoje ulubione ostatnimi czasy książeczki. Oraz wspomnieć słówko o oparach lasu, które od rana unoszą nam się w domu. To może od nich zaczniemy!
Uwielbiam leśne olejki. Pachną tak intensywne jak las. Wilgotny, o poranku. Świeżo, mocno i bardzo… energetycznie. Poza tym, nie wiem czy wiecie, olejki z sosny, jodły czy świerku działają zbawiennie na infekcje górnych dróg oddechowych. Inhalują je, udrożniają, pozwalają lepiej oddychać. Wybijają całe to zimowe świństwo unoszące się w powietrzu i przynoszące nam choroby. Rozjaśniają też umysł i na chwilę przenoszą w środek puszczy… Naprawdę! Siedzimy więc sobie z Różyczką od rana w naszym małym domowym lesie. W kominku zapaliłam świeczkę, nalałam wody, a do niej około 20 kropelek leśnych olejków. Inhalujemy się i cieszymy zapachem. Bardzo polecam w okresach przeziębień!
A pośród tej leśnej aury czytamy książeczki. Te, które całkiem niedawno wpadły nam w łapki, ale już skradły serce. Jakie lubimy? Te o pięknych ilustracjach. Bardzo plastycznych, niebyt artystycznych. Takich, na których jasno można wyczytać przesłanie. Kolorowych i pozytywnych. Róża potrzebuje, żeby dużo się na nich działo. Mamy więc sporo książek do szukania. Do zatapiania się w inny świat. Dla mnie ważna jest historia. Ciepła, z przesłaniem. I zabawna! Z poczuciem humoru i uśmiechem, który przesyła nam autor.
Co więc polecamy?
Zaczynamy od najnowszej pozycji, która zauroczyła nas od samej okładki! Pomimo tego, że pająków nie cierpię, Jak pokonać pająki Catherine Leblanc i Rolanda Garrigue, wyd.Wilga, polubiłyśmy bardzo! Zabawny poradnik o sposobie radzenia sobie z tymi małymi potworami. Z pozytywnym przesłaniem! Pełen uroczych, o dziwo, pająków!
Pod choinkę Aniołek przyniósł Różyczce następną naszą robaczkową pozycję – Co robią mrówki, Katarzyny Bajerowicz i Marcina Brykczyńskiego, Wyd. Nasza Księgarnia, przenosi nas w świat wszystkich chyba możliwych łąkowych robali. Mrówki uczą się w mrówczej szkole, bawią, śpiewają, pracują, a nawet… korzystają z mrówczej toalety! Naszą ulubioną postacią jest pewien świerszczyk, któremu razu pewnego zepsuły się skrzypce…
Mieszkańców ulicy Czereśniowej znamy już od dawna. Mamy już wiosnę i lato. Tym razem polecamy bardzo Noc na ulicy Czereśniowej, Rotraut Susanne Berner, Wyd. Dwie Siostry. Zaczynamy zawsze od gołego pana pod prysznicem 🙂 A potem podglądamy nocne życie mieszkańców małego miasteczka. I nagle nie ma nas w domu. Ani w Polsce. Jesteśmy na Czereśniowej! W lecie! Z drzewem czereśniowym górującym nad ulicą.
Korzystając z wyprzedaży nakupowałyśmy niedawno w Empiku książeczek o Tupciu Chrupciu i króliczku Flipku, wyd. Wilga. Cudne są! Tupciu Chrupcio pomaga w oswojeniu się z różnymi „dużymi” problemami, jak pójście do przedszkola, lekarza, dbaniem o zęby czy umiejętnością dzielenia się. A króliczek Flipek? Zgubił się biedak raz rodzicom i próbuje ich odnaleźć. Wygląda przy tym tak żałośnie, że Róża go zawsze chce przytulić! Zdradzę, że w końcu ich odnajduje. Doprawdy, miły to moment 🙂
Moje dzieciństwo! Choć nie wszystkie dokładnie pamiętałam. Wierszyki 2-latka, Kasi Nowowiejskiej, Wyd. Muza, to pozycja obowiązkowa! Wierszyki są proste, łatwe do zapamiętania dla dziecka, opatrzone w śliczne ilustracje. Wszystkie się kiedyś znało. Dawno, dawno temu…
Tylko czemu ta sroczka co kaszkę warzyła, urwała łeb temu swojemu piątemu dziecku????
Na koniec książka, do której musimy jeszcze trochę dorosnąć, ale jestem pod jej całkowitym zauroczeniem! Królewna Śnieżka, Tomasza Śpiewaka z ilustracjami Zdenko Basic i Manuel Sumberac, wyd. Wilga. Jestem pewna, że Róża się kiedyś w niej zakocha! Na razie tylko otwiera okienka, rusza postaciami, zagląda do księgi czarów. Bo takie cuda ma w sobie. Za czas jakiś zacznie odkrywać historię. I doceni niesamowite grafiki, wprost magiczne, tajemnicze, przepiękne! Wszystko może jest nieco psychodeliczne, ale dzieci lubią takie klimaty. I ja też!
To się naczytałyśmy! Posprzątałyśmy razem, pooglądały bajeczki, zrobiły razem pizzę i cynamonową drożdżówę, Róża wymęczyła też tatusia i Misię, próbując się z nimi bawić w konika… i poszła spać! Do jutra!