Posts Tagged‘Jej Świat’

Jej Świat: Paulina Stępień

Jestem przekonana, że bardzo wiele z Was śledzi lub choć raz odwiedziło Kotlet.TV lub Domowa.TV. Dwa wyjątkowe miejsca w sieci, z których aż tchnie ciepło, radość i życzliwość. Prowadzi je Paulina Stępień wraz z mężem. Mnie zauroczyła swoją… normalnością! Jest przesympatyczną, zawsze uśmiechniętą dziewczyną, która robi rzeczy niezwykłe, choć często bardzo zwyczajne. Które chce się oglądać i próbować i podziwiać. 
Poznajcie zatem świat Pauliny jej własnymi słowami! A potem czym prędzej wpadnijcie i do Kotlet.TV i na Domowa.TV! To co dzisiaj gotujemy?

Bez czego nie mogę żyć?

1. Rodzina. Może to dla wielu takie oklepane, ale dla mnie to najważniejsza część świata. Odkąd mamy dziecko ten nasz świat jest jeszcze weselszy 😉 Uwielbiam spędzać czas z moim mężem i synkiem,  szczególnie podczas wspólnych wyjazdów. Wtedy możemy cieszyć się sobą jeszcze bardziej. Wiem też, że mogę polegać na rodzicach moich i Michała.
2. Bardzo lubię też podróże. Im więcej podróżujemy tym bardziej wzrasta mój apetyt. Bardzo chciałabym powtórzyć naszą dwumiesięczną podróż sprzed dwóch lat po Europie. Tym razem w większym składzie i
może kamperem? Póki co na krótszych trasach udowadniamy, że dziecko to nie koniec świata a wspólne podróżowanie jest naprawdę możliwe 🙂
3. Uwielbiam gotować. A w szczególności piec ciasta. Miłość do gotowania zaszczepiła we mnie babcia, a potem mama i tata, a ja z czasem zaczęłam to rozwijać w swoją pasję i sposób na życie. Lubię częstować bliskich i gości swoimi specjałami, najlepszym krytykiem jest mój mąż a także metoda dokładki. Jeśli ktoś chce więcej to znaczy, że było świetne 🙂
4. Trudno mi wyobrazić sobie swój świat bez iPhona. Wiem to straszne, ale pozwala mi być w sieci, móc odpowiadać na komentarze i przyznam się, że świetnie nadaje się do takich codziennych szybkich zdjęć. Nie
sądziłam, że to kiedyś powiem, bo jestem miłośniczką dobrej fotografii a Michał analogowych zdjęć, ale niestety (stety) to takie wygodne 🙂
5. Uwielbiam sukienki. Żałuję, że lato w Polsce jest takie krótkie, bo zimą jakoś nie umiem się do nich przekonać i wybieram cieplejsze, wygodne jeansy 🙂 Ale lato mogę przechodzić w sukienkach całe, najbardziej lubię proste lub te o kroju szmizjerki.
6. Jestem kociarą. Uwielbiam koty, mamy trzy, wszystkie przygarnięte i są cudowne. Zawsze zatrzymuję wzrok przy informacjach o kotach.
7. Bardzo lubię czytać książki, po których coś zostaje mi w głowie, ale jednocześnie takie, które są lekkie. Z przyjemnością czytam podróżnicze przygody Beaty Pawlikowskiej czy Wojciecha Cejrowskiego. Mam też słabość to książek z motywem kulinarnym, gdzie jakaś historia podszyta jest historią związaną z jedzeniem.
8. Lubię rzeczy hand madę, sprawia mi radość robienie jakiś domowych kosmetyków czy biżuterii, czasem jestem zła na siebie, że trochę to zarzucam, bo potem, gdy do tego siadam czuję się bardzo zrelaksowana. Cenię też ludzi, którzy tę swoją pasję przekuli w biznes, cały czas patrzę co gdzie ktoś uszył lub zrobił. Z chęcią sama bym takie osoby wspierała 🙂

Jej Świat: Happyholic

Zaglądam do niej, kiedy mi źle… Kiedy dopada mnie chandra, pustka. Kiedy brakuje motywacji i chęci. I zawsze jakoś tak lepiej się robi. Zawsze coś mądrego się dowiem. I zawsze uśmiech się pojawi. Jeśli potrzebujecie czasem takiego pozytywnego kopa, całej mocy wspaniałych inspiracji i po prostu zwyczajnej radości – wpadnijcie do Happyholic!
Justyna, autorka i prawdziwa happyholiczka pokaże Wam dzisiaj swój świat! A ja już zapraszam do jej bloga – TUTAJ!
Muszę przyznać, że już od samego
zastanawiania się nad rzeczami, bez których nie mogę żyć, zrobiło mi się
naprawdę przyjemnie! Postanowiłam wybrać spośród nich siódemkę, która
towarzyszy mi praktycznie codziennie:

1.  Książki o pozytywnym stylu życia – tak, tak jestem
prawdziwym maniakiem książek o szczęściu. Gdyby ktoś wszedł do mojej
sypialni i spojrzał na regał, prawdopodobnie stwierdziłby, że mam
poważne problemy z własnym nastrojem. Ale dla mnie jest to po prostu
masa radosnych, motywujących inspiracji! Nie wyobrażam sobie tygodnia,
bez przeczytania chociaż jednego rozdziału takiej książki. To mój
osobisty pokarm dla duszy.

2. Sukienki – przez większą część życia nie lubiłam
sukienek, aż do czasu gdy stały się dla mnie porannym zbawieniem. Zawsze
stawałam przed szafą i zmagałam się z odwiecznym problemem większości
kobiet, pod tytułem: nie mam się w co ubrać. Odkąd stopniowo zaczęłam
wypełniać garderobę sukienkami, z ulgą zauważyłam, że codzienny problem
ze skompletowaniem pasującego do siebie stroju zwyczajnie zniknął.

3. Lody z bitą śmietaną i czekoladową posypką –  pewnie
nie ma się czym chwalić, ale stałam się okropnym maniakiem lodów. Jem
je codziennie, czasem nawet po kilka razy! Myślałam, że to kwestia
upałów, ale mimo iż na zewnątrz się oziębiło, miłość do lodów pozostała.
Nawet gdy to piszę, mam ochotę przyrządzić sobie mały deser. Aaaa!

4. Rozmowy z ludźmi – mimo, iż z całą pewnością jestem
introwertykiem, jednocześnie jestem totalnie uzależniona od spotkań z
ludźmi. Nawet nie pamiętam już takiego dnia, który spędziłabym
całkowicie sama. Ludzie dodają mi energii, inspirują, umożliwiają
spojrzenie na różne sprawy z zupełnie innej perspektywy.  Są to przede
wszystkim chwile z najbliższymi – moim chłopakiem, przyjaciółkami,
bliskimi znajomymi. Ale często masę radości sprawia mi także rozmowa z
kimś nowym, poznawanie nowych twarzy. Kontakty z ludźmi to największy
sekret szczęścia i chyba nic nie jest w stanie tak poprawić niezbyt
udanego dnia, jak rozmowa z kimś, kto nas rozumie.

5. Pięcioletni dziennik – ponad rok temu zaczęłam
zapisywać codziennie odpowiedź na jedno pytanie w pięcioletnim
dzienniku. Początkowo nie sprawiało mi to aż tak ogromnej frajdy, czasem
ciężko było się przemóc wieczorem, wziąć pióro i zapisać to krótkie
zdanie. Ale teraz, gdy kilka miesięcy temu minął pełny rok tych zapisków
i widzę odpowiedzi sprzed 12 miesięcy wiem, że to cudowna forma
przechowywania wspomnień. Oprócz dziennika z pytaniami, prowadzę także
dziennik, w którym zapisuję jedno zdanie charakteryzujące miniony dzień.
Nawet nie mogę sobie wyobrazić, jaką przyjemność będą sprawiać mi te
notatki w dalszych latach, gdy będę mogła zobaczyć jak zmieniało się
moje życie w takim okresie czasu!

6. Kosmetyki o zapachu wanilii – jeśli tylko znajdę w
drogerii cokolwiek, co ma zapach wanilii (oprócz typowo chemicznych
aromatów, które mnie odrzucają) z całą pewnością kupię taki kosmetyk. To
mój ulubiony zapach wszech czasów. Kilka lat temu nawet poznałam pewną
osobę, która powiedziała mi, że już wcześniej, odkąd pierwszy raz obok
mnie usiadła, kojarzyłam jej się z zapachem ciastka. To mówi samo za
siebie!   

7. Robienie przeróżnych zapisków – o tak! Uwielbiam
tworzyć różnego rodzaju plany, projekty, notatki, listy! Praktycznie
codziennie zapisuję różne pomysły, przemyślenia, rzeczy, które
chciałabym zrobić. To dla mnie niesamowicie inspirujące zajęcie, które
jednocześnie pozwala poukładać w głowie różne sprawy i myśli. 

Happyholic

 

Zdjęcia: archiwum autorki / 1 / 2 / 3

Jej Świat: Edyta Zając

Zagłębimy się dzisiaj choć na chwilę w niezwykły wyjątkowy świat pięknej, mądrej i kreatywnej kobiety. Znacie może blogi The Body. Naturally lub Life Skills Academy? Jeśli nie, to zajrzyjcie tam koniecznie. Ich autorka – Edyta Zając – niezmiennie imponuje mi swoją organizacją, pomysłowością, poukładaniem i wspaniałymi pomysłami. Polecam Wam też jej niezwykły sklepik ze smakowitymi limanowskimi produktami – TUTAJ!
A kiedy już się naczytacie i zainspirujecie – wstąpcie do świata Edyty i poznajcie ją! Jej słowami!
Jest tyle rzeczy, bez których nie mogę żyć 🙂
1. Fotografia. Uwieczniona chwila. Nie mogłabym żyć bez tych tysięcy zdjęć, które zatrzymują zwykłe życie na dłużej. Wcześniej to ja byłam fotografowana, dziś sama biegam z aparatem wszędzie, gdzie mogę. Uwielbiam to, ostatnio nawet zostałam poproszona o zrobienie sesji zdjęciowej dla maluszka przyjaciółki. Duma 🙂
2. Kosmetyki i perfumy. Mam ich mnóstwo, cały czas testuję, poszukuję i sprawdzam. Najbardziej lubię firmę Yves Rocher (od lat jestem konsultantką), Bielendę, Flos Lek i kosmetyki, które ma u siebie Mydlarnia u Franciszka. Oprócz tego, że produkty mają być dobre, muszą być też śliczne – o wiele przyjemniej się nakłada krem, który leży sobie w ładnym pudełeczku. Czym zwykle pachnę? Moje ulubione zapachy to Amour Amour Cacharel (najpiękniejszy!) i Live! Jennifer Lopez (to mój ślubny zapach).
3. Gdybym miała znaleźć się na końcu świata z kilkoma ulubionymi rzeczami, z pewnością zabrałabym książki. Książki, książki, książki – wciąż marudzę, że nie mam za dużo czasu na czytanie, cały czas tonę w opowieściach i bez przerwy obiecuję sobie, że nie kupię żadnej książki do momentu, aż przeczytam wszystkie, które mam u siebie. Pewnie. Kupuję książki w księgarniach w Krakowie, czasem zamawiam przez internet, ale bardzo często mój mąż nie może odciągnąć mnie od stosów książek na wyprzedażach w sklepach. Koszmar. Zbieram się teraz do mojej osobistej wyprzedaży – czas zrobić miejsce na nowe książki 😉
4. Kiedy mieszkałam jeszcze z rodzicami, nie gotowałam w ogóle. Moja mama jest mistrzynią, dlatego na mnie zawsze czekały STOSY naczyń do umycia i CAŁA kuchnia do wysprzątania. W głębi duszy myślałam, że będzie kiepsko – nie umiałam nic upiec, a przygotowanie rosołu to była dla mnie czarna magia. Gdy jednak przyszedł czas na studia, zamieszkałam w Krakowie i miałam dość noszenia ciężkich słoików z zupami od mamy, wyjęłam książki kucharskie, przeglądałam gazety i totalnie pokochałam gotowanie. Muszę przyznać, że mama jest w nieustającym szoku od kilku lat, a ja sama zastanawiam się, jak mogłam tego wszystkiego nie umieć. Gotuję codziennie, nawet kilka razy, bawię się tym, eksperymentuję i poczułam, jak cudownie jest karmić ludzi 🙂
5. Odkąd zauważyłam, jak ważne jest zapisywanie myśli i co zmienia w życiu, zawsze mam przy sobie notes. Trzymam się zasady: jeden notes w jednym czasie. Kiedyś w każdej torebce miałam osobny zeszyt, mnóstwo karteczek i w rezultacie zapominałam o wielu rzeczach lub przestały być aktualne. Teraz jest idealnie: wiele pięknych rzeczy zrealizowałam dzięki tej metodzie. 
6. Staram się minimalistycznie podchodzić do życia – ograniczam ilość kupowanych i posiadanych rzeczy. Odgruzowałam nasz dom, swój pokój w domu rodziców, zrobiłam porządki. Niestety jednak wciąż nie mogę się powstrzymać przed posiadaniem biżuterii. Ostatnio kupiłam sobie piękny pasek typu mirror belt – jest szeroki (6,5 cm), metalowy i podkreśla talię idealnie. Pasował do mojej sukienki 🙂 Kiedy mam na sobie urzekające mnie rzeczy, czuję się… urzekająco 🙂 To mój sposób na nagradzanie siebie za codzienny wysiłek. Tak, do takiej wyprzedaży też się przygotowuję. 
7. W ciągu minionych kilku lat uzależniłam się od planowania różnych rzeczy – planuję pracę, działania w ramach blogów, rysuję pomysły na firmę, planuję podróże, to, jak będzie wyglądał kolejny tydzień, wyjścia, zabawy rozwojowe dla mojej córeczki, wygląd ściany w jadalni, balkonowy zielnik. Dużo planuję – dzięki temu mam wrażenie, że moje życie jest w miarę przewidywalne. Czuję, że korzystam z niego tak jak tylko się da i nie pozwalam sobie na smętne spędzanie najpiękniejszych lat mojego życia (chociaż kto wie, które będą najpiękniejsze…). Gdybyś dzisiaj weszła do mojego mieszkania  zobaczyłabyś (oprócz stosów zabawek, które są dosłownie wszędzie i kawałków brokułów na podłodze) flipchart z wynikami mojej ostatniej burzy mózgów, notes z nowymi sprawami firmowymi, który jest tuż obok laptopa, nad biurkiem tablicę magnetyczną z rozpisanymi dniami tygodnia i konkretnymi planami na ten czas. Oczywiście jest też kalendarz. Planowanie jest wspaniałe i dzięki niemu przeprowadzam wiele inspirujących zmian w moim życiu. Tak, Lili, nie mogłabym żyć bez zmian. 
8. Podoba mi się taka myśl, że ile znasz języków, tak wiele razy żyjesz. Piękne. Uwielbiam języki obce – chcę rozmawiać z innymi ludźmi, czując smak ich słów, a nie tylko tłumaczyć wszystko na angielski. Dlatego kocham uczyć się języków obcych i uwielbiam podróżowanie. Na wyprawę do innego kraju lub miasta wydałabym ostatnie pieniądze. Cieszę się, że M. kocha zwiedzać świat tak, jak ja 🙂
Mam tendencję do rozpisywania się dlatego na koniec wspomnę tylko o tym, że mój świat budzi się i zasypia dzięki mojemu mężowi i Hani, która ma już prawie rok 🙂

Jej Świat: Italiana

Pewnie wielu z Was, Drodzy Czytelnicy, chętnie i namiętnie do Italiany Biochemicznego Zakątku wpada. Ci z Was, którzy jeszcze jej nie odkryli, muszą koniecznie tam wstąpić. Prowadzi go zawsze uśmiechnięta, piękna i sympatyczna dziewczyna, która pomogła pewnie już nie jednej młodej kobietce uporać się z niedoskonałościami cery. Blog pełen jest mądrych, przemyślanych rad, podanych w przystępny sposób. Ogrom wiedzy zadziwia i zachęca do lektury. 

Poznajcie zatem Italianę i Jej Świat!
Jej słowami oczywiście…

1. Najważniejsza jest dla mnie rodzina. I ta
bliższa, i ta
dalsza… Od dziecka wiedziałam, że na rodzinie można polegać.
Wiadomo, że nie
zawsze jest idealnie i czasami można natrafić na konflikty, ale
w mojej
rodzinie wszyscy staramy się wzajemnie wspierać. Bez dwóch zdań
mogę
stwierdzić, że rodzina zawsze była dla mnie ważniejsza niż
znajomi. I nie mogę
się doczekać, aż założę własną…
2. …i mam nadzieję, że będzie to z facetem,
z którym
jestem już ponad 3 lata – Dominikiem
o uroczym pseudonimie „Cyc”
🙂
Pierwsze, co mnie w
nim urzekło, to poczucie humoru i inteligencja, a także logiczne
myślenie. Poza
tym, można na nim polegać  i
świetnie
gotuje. Dobre jedzonko to ważna część mojego życia. Staram się
zwracać uwagę,
żeby było zdrowo i smacznie. Unikam przetworzonej żywności i
staram się
odżywiać jak najlepiej. Niestety, grzeszki mi się zdarzają…
3. …są to na przykład batoniki just fit z
Biedronki.
Uwielbiam czekoladowe 🙂
Inny przykład –
podsmażana na masełku chałka maczana w mleku i nadziewana
czekoladą… pycha 🙂 Ze
zdrowych bzików –
przepadam za grejpfrutami!
Nie mogłabym żyć bez tych owoców. Nie
wyobrażam
sobie również dnia bez yerba mate… kawa to zło! (chociaż
pachnie przepięknie)
4. Mój mężczyzna nauczył mnie, że dobre
jedzonko nie musi
być drogie.
Uwielbiam sposób, w jaki potrafi przyrządzić
chociażby polskie
ziemniaczki (na zdjęciu kaczka w sosie żurawinowym z
ziemniaczkami właśnie). No
i oczywiście zamiast wina, uwielbiam własnoręcznie warzone
piwko, którego mój
mężczyzna jest amatorem i twórcą 🙂
5. Moja największa pasja to własnoręczne
tworzenie
kosmetyków.
I tych pielęgnacyjnych, i tych kolorowych. Minęłam
już etap, w którym 90% używanych przeze mnie kosmetyków było hand-made, ale
mimo wszystko w
moim świecie słoiczki i buteleczki z półproduktami zajmują zaszczytne
miejsce i nie
wyobrażam sobie bez tego życia. Przykładowo, jeśli podkład – to
tylko
własnoręcznie wykonany podkład mineralny z kolorówka.com. Z
gotowych kosmetyków
uwielbiam paletkę sleeka oh so special (chociaż tak naprawdę nie
potrafię się
malować, ale się staram).
6. Lubię muzykę niebanalną. Nie zamykam się w
jednym
gatunku. Z polskich wykonawców intryguje mnie L.U.C i Kanał
Audytywny, z
zagranicznych artystów uwielbiam Cat Power i Air. Mam sentyment
do Beatlesów.
7. Książka czy film? Zdecydowanie książka.
William Wharton,
Stanisław Grzesiuk, Harlan Coben – to moi ulubieńcy.
8. Urodziłam się na wsi i chociaż mieszkam
obecnie w
Warszawie, uwielbiam przyrodę, otwarte przestrzenie, zieleń,
łąki i zapach
sianka
🙂
9. Od 3 lat z krótkimi przerwami jestem
zagorzałą
fitnesomaniaczką. Pewnie gdybym brała to na poważnie, dziś
miałabym już figurę
supermodelki, ale dopiero niedawno zaczęłam się tym na poważniej
interesować.
Od sierpnia ubiegłego roku ćwiczę regularnie, 2-3 razy w
tygodniu, głównie na
zajęciach magic bar (nie lubię samodzielnie ćwiczyć na siłowni,
jestem na to
zbyt leniwą osóbką). Mięśnie są już ładnie zarysowane, coraz
bardziej podobam
się sobie w lustrze, a przede wszystkim – ćwicząc regularnie
czuję się świetnie
i prawie w ogóle nie choruję!
10. Marzę o tym, żeby uwić własne
gniazdko.
Od kilku
lat tułam się po wynajmowanych mieszkaniach, z mniej lub
bardziej uciążliwymi
współlokatorami… własny kącik, nawet malutki, byłby dla mnie
ideałem. Mam
nadzieję, że niebawem to marzenie się ziści…

Trzymajcie za mnie kciuki!

 
Zapraszam do odwiedzenia bloga Italiany – TUTAJ

Jej Świat: Ula Phelep

Czy znacie już Ulę Phelep? Czy odwiedziłyście już jej blog Sen Mai? Czy poczułyście już tą ogromną dawkę inspiracji, pozytywnych emocji, kolorów i pomysłów? Jeśli nie, to wpadnijcie tam czym prędzej! Kliknijcie TUTAJ, przenieście się do jej świata i zatopcie się w każdym z postów. Weźcie udział w wyzwaniu, zainspirujcie się w każdy poniedziałek, podpatrzcie stylizacje i ręcznie robione projekty. Bardzo Wam polecam Ulę Phelep i jej bloga!
A teraz prawdziwa gratka dla każdej blogerki! Bo nie wiem czy wiecie, ale Ula prowadzi także drugiego bloga – marketingowego. Z milionem porad dla każdej kreatywnej miłej pani. Polecam zapisanie się na newsletter – co tydzień otrzymacie prostą, a istotna poradę! Wpadajcie zatem i czytajcie Kochani – na www.urszula-phelep.com/blog!

A teraz przed Wami Świat Uli! Poznajcie ją, jej własnymi słowami.

Ada poprosiła mnie o
przedstawienie rzeczy, które tworzą mój świat, bez który nie mogłabym żyć. Oto
one:

  1. Ukochane
    dzieciaczki
    – mam ich dwójkę
    (Maïa, 6,5 roku i Milosz, 2 lata); moja najwieksza radość i lekarstwo na
    wszelakie złe nastroje. Mimo, iż wysysają one ze mnie wielkie ilości
    energii, kocham je ponad wszystko!
  2. Codzienna
    doza pozytywnej inspiracji

    uwielbiam być zainspirowana; inspiracji szukam w sztuce, w książkach, w
    spotkaniach z przyjaciółmi, na spacerze i oczywiście w Internecie (z
    przewagą strony Pinterest).
  3. Pasja – mam ich całe mnóstwo: fotografia,
    szydełkowanie, malowanie, scrapbooking, … czyli wszystko, co związane z tworzeniem
    własnymi rączkami. Kiedy tylko mam 5 minut wolnego czasu, zawsze coś
    majsterkuję; kiedy widzę w programie telewizyjnym dobry film, już wiem, że
    powstanie na drutach nowy szalik lub czapka.
  4. Wieczorne
    cappuccino
    – około 21.00,
    kiedy w domu zapada cisza, robię sobie pyszne cappuccino i w końcu mam
    trochę czasu dla siebie (czyli na blogowanie, kombinowanie nowych projektów,
    czy pisanie artykułów marketingowych na inne blogi kreatywne).
  5. Moda – wielkie uzależnienie, którego mój mąż z
    chęcią by się pozbył. Staram się wyszukiwać oryginalnych połączeń między
    ciuchami, nakładać na siebie kolory i wzory, które wydają mi się ciekawe
    (kropki, paski, krzyżyki, …). Szaleję główie po takich sklepach, jak:
    H&M, Zara, Forever 21, czy Newlook.
  6. Kosmetyki – dla mnie tylko Yves Rocher; wybrany, jako
    numer 1 kosmetyków we Francji, firma ta używa
    naturalnych składników. Wierzcie mi lub nie, ale w wielu markowych (i
    super drogich) kremach znajdziecie całe mnóstwo chemikaliów powodujących
    nawet takie choroby, jak rak.
    Od paru miesięcy praktykuję również kosmetyki naturalne, tworzone przeze
    mnie z takich produktów, jak warzywa, czy owoce (potem zawsze można takie
    maseczki i kremy zjeść!).
  7. Lakier
    do paznokci
    i perfumy – kosmetyki, bez którego
    nie mogę żyć. Co do lakieru, to akceptuję wszystkie kolory! Jeśli chodzi o perfumy, to aktualne cudne
    zapachy to: Aqua di Gioia Gorgio Armani i całkiem inny Nina Nina Ricci.

Zdjęcia: Yves Rocher lakiery / cappucino / Pinterest.com

Jej Świat: Julia z Szafy Tosi

Fascynują mnie inne światy… Lubię się w nie wgłębiać i odkrywać zupełnie nowe osoby. Ty, razem zapraszam i Was do świata Julii. Ale nie takiej zwyczajnej Julii, bo Julii Autorki Bloga Szafa Tosi. Byłyście już może w Szafie małej Antoniny? Ja ją odwiedzam regularnie. Oglądam zwykłe-niezwykłe zdjęcia. Oglądam malutką dziewczynkę i jej totalnie zakochaną Mamę. Zwiedzam ich świat i delektuję się nim. Czytam teksty i wzruszam się. I bardzo to lubię!
Poznajcie zatem Julię i to, co składa się na jej świat. I wpadnijcie koniecznie do Szafy Tosi!
Świat Julii jej słowami…
1. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez domu i rodziny. To Oni
budują mój świat. To kim jestem dzisiaj, to co mam, co osiągnęłam. Moi
rodzice, siostra.. Rodzina mojej Siostry, aż wreszcie moja własna.. Moja
Antonina i Adam, dzięki którym udaje mi się budować moje marzenia o
prawdziwym domu… o spokoju, harmonii, rozmowach, śmiechu przy
kolacji…
2. Nie wyobrażam sobie świata bez iPhona! Bo całe
życie podróżowałam, przeprowadzałam się nieustannie… dzięki niemu mogę
dzielić się każda dobrą wiadomością z najbliższymi. Mogę zalać
ich łzami gdy mi źle.
3. Niezwykle pusto zrobiłoby mi się w życiu gdyby
zabrakło mi caprese! Mogę jeść na śniadanie, przed obiadem i na
kolację. W każdej postaci, każdą ilość. Od lat czekam, aż mi się
znudzi, bo ileż można… a mozzarella z pomidorami uparcie najbardziej
zapełnia półki w lodówce.
4. Bez słów Osieckiej byłoby jakoś niepełno.. pusto
tak, w tych momentach gdy się zamyślę, a w głowie Jej słowa tłuką się o
siebie jak wariatki..
5. Mam takie dni, że
patrzę na siebie w lustrze i dziękuję Matce Wynalazków za fluid i tusz
do rzęs.
Max Factor Miracle Touch i Sephora Outrageous Volume. I
koniecznie Euphoria Calvina Kleina!
6. Nie wyobrażam sobie życia bez tańca. Mogłabym
tańczyć do upadłego. Idąc ulicą, po stołach w restauracjach. Wszędzie. I
najlepiej z najlepszą przyjaciółką.
7. …bez hunterów, do sukienki. …krótkich spodenek, na lato i zimę.
8. Od dzieciństwa towarzyszy mi film „Grease” i
„Ania z zielonego wzgórza”
, a od kilku lat „Duma i uprzedzenie”. Oglądam
je namiętnie, wciąż i w kółko. Na okrągło i od nowa.
9. Jak to z kobietami bywa… jak są kręcone to chce
się proste. Jak proste to muszą być loki. Jak urodzi się z blond, to chce
kruczo czarne, a jak czarne to najlepiej platynowe.. Nie wyobrażam więc
sobie życia bez prostownicy do włosów. Mam remingtona i zadowolina
jestem bardzo.
10. Choć dziś jestem Matką Polką i celebruję codzienność w domu z dzieckiem to nie wyobrażam sobie, że mogłoby nie
być w moim życiu motocykla. To dzięki niemu jestem w tym miejscu. To
dzięki niemu i pasji motocyklowej mam tak wspaniałe wspomnienia z
młodości… tylu znajomych, przyjaciół. Dzięki wiedzy nabytej w życiu z
nim, te dobre miejsca pracy jakie mnie spotykały… by w końcu poznać tam
mojego męża…
 
Zdjęcia: Duma i Uprzedzenie / Agnieszka Osiecka / Ania / Travolta / Podkład / Huntery / Tusz oraz prywatne archiwum Julii
Facebook