Słyszeliście o guerrilla gardening? Jest to swoista partyzantka, która walczy o przeobrażenie zapomnianych, zaniedbanych i po prostu brzydkich przestrzeni miejskich w kwitnące ogrody! Ci którzy to niezwykłe ogrodnictwo uprawiają zasadzają rośliny na obszarach, które do nich nie należą, na skwerach, ulicach, zarośniętych chwastami klombach. Grupy ludzi zwołują przez internet i zwyczajnie – sadzą! Po to aby na ziemi było ładniej, po to aby pokazać, że się da lub po to, aby zwrócić uwagę na większe światowe problemy, takie jak marnowanie żywności i głód. Różne mogą być motywy, ale efekt jest ten sam – kwiaty, warzywa, owoce… Zieleń, Kochani, zieleń! Ja jestem za, a Wy?
Jak Wam się podobają takie bomby pełne ziaren? Dla mnie bomba! Wystarczy taką zamoczyć i rzucić niczym granatem. Albo wsadzić sobie do doniczki na balkonie i czekać, aż wyrosną kwiaty! I cieszyć się nimi!
Taką bombą mogłabym dostać nawet w głowę! Mogłyby spadać na nas
codziennie. Na te nasze blokowe osiedla, zaschnięte klombiki i wystające
w środku miasta ruiny!
Wybrałabym chabrową, a Wy?
Więcej na Seedbom.
Zdjęcia: Seedbom i FB.