Posts Tagged‘afrodyzjaki’

Czekoladowo-pomarańczowe uwieńczenie romantycznej kolacji

W przyszłym tygodniu będę prowadzić warsztat o afrodyzjakach, będziemy tworzyć rytuały dla dwojga i rozpalać zmysły. Również więc i w Lili musiała zagościć romantyczna atmosfera. Mam dla Was cudowny pomysł na zwieńczenie kolacji przygotowywanej dla bliskiej osoby! Zrobimy czekoladowo-pomarańczowy mus na ciepło.

Coś genialnego na wzniecenie uczuć! Intensywna, rozkoszna wręcz czekolada, połączona z mocno energetyzującą pomarańczą i rozgrzewającym alkoholem. Dla nieco mocniejszej pikanterii polecam dodanie także szczypty pieprzu!

Mus podajemy w małych kieliszkach – jest bardzo intensywny i dokładnie taka ilość będzie wystarczająca. Już w trakcie jedzenia robi się jakoś tak przyjemnie na duszy! Jest pyszny!

SONY DSC

Mus czekoladowo-pomarańczowy

Składniki

  • tabliczka dobrej jakości ciemnej czekolady 60%
  • pomarańcza
  • łyżka wódki

Z pomarańczy ścieramy nieco skórki. Przekrawamy ją. Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej, delikatnie mieszając. Do roztopionej dolewamy 3 łyżki świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy, łyżkę wódki i łyżkę startej skórki pomarańczowej. Całość dokładnie przez dłuższą chwilę mieszamy. Gotowy mus przelewamy do kieliszków. Na wierzch kładziemy odrobinę skórki. Podajemy na ciepło, jest wtedy idealny. Po całkowitym ostygnięciu przybiera konsystencję praliny.

Smacznego!

SONY DSC

2w1 – Grasz w Czerwone i Afrodyzjaki Osobliwe

Temat afrodyzjaków osobliwych długo krążył po mojej głowie, ale jakoś nie mogłam się za niego zabrać. Problem polegał na tym, że w Lili wolę pokazywać rzeczy przyjemne i piękne, a nie koniecznie robale i wszelakie wydzieliny. Musiałam więc wymyślić odpowiedni na to sposób. Niniejszym więc afrodyzjaki stopiłam w jedno razem z czerwienią – kolorem namiętności i miłości! I powstał post typu 2w1:)
Namiętność i miłość… Tak tak! Potwierdziła to moja wykładowczyni, kiedy, dawno temu, uczęszczałam na kurs aranżacji wnętrz. Czerwień niesie w sobie niezwykłą moc! Jest ognista, mocna, intensywna. Porywa pasją i rozpala uczucia. Wzmaga apetyt na doznania. Jeśli więc planujecie jakieś szczególne miłosne rytuały, pamiętajcie o czerwieni. Zakryjcie nocną lampkę czerwoną apaszką, podajcie szampana z czerwonymi truskawkami i koniecznie włóżcie na siebie czerwoną bieliznę! 

Gracie więc w czerwone?

Na zdjęciach:

  • Perfumy Balm Balm o zapachu Ylang Ylang – musicie wiedzieć, że olejek ylang ylang jest znanym afrodyzjakiem o działaniu niemal euforycznym:)
  • Bukiet inaczej – czyli z pomponów! Pozostanie na dłużej! Z Etsy.comstephlovesben 
  • All we need is us – wszystko czego potrzebujemy to MY! 
  • Czerwony biustonosz La Senza
  • Planeta Organica – Hammam Body Soap – mydło tureckie
  • LOVE2MIX ORGANIC Multi-nawilżający suflet do ciała. Malina i Liczi
  • Sposób na walentynkowe opakowanie z Creature Comforts Blog
  • Wyplatany koszyk na zakupy SHOPPER z EcoMateria.pl
  • Walentynkowe magnesy z inicjałami z Decobazaar, proj. Ewuwka

Przyszła kolej na afrodyzjaki! Nie wiem czy słowo „osobliwe” najlepiej oddaje ich naturę. Sami więc zobaczcie: 
Ambra
Ładnie brzmi, czyż nie? Może zmienicie zdanie, jeśli Wam powiem, że jest to szara, woskowata substancja, którą wydziela ze swoich jelit kaszalot, czyli wieloryb. Unosi się ona na powierzchni tropikalnych mórz. Swoją sławę zawdzięcza intensywnemu, słodkiemu zapachowi, a służy do produkcji perfum i w magii miłosnej. W XVIII wieku wielu donżuanów żuło kostki ambry, która miały wzmocnić ich zapał miłosny oraz… poprawić zapach oddechu. Obecnie substancja ta jest bardzo droga.
Feromony
Pojęcie znane. Są to substancje chemiczne, które produkuje nasz organizm, aby zwabić partnera seksualnie. Powstają u nasady cebulek włosowych w pachwinach i pod pachami. To one sprawiają, że każdy z nas pachnie zupełnie inaczej i inaczej wpływa na osobników płci przeciwnej. Przemawiają także do naszej podświadomości. Ponoć w wielu stanach USA użycie feromonów np. w perfumach jest zakazane, bowiem istnieje zagrożenie, że osoby, które je poczują nie mogłyby opanować swojego zachowania…
Johimbina
Johimba to wielkie drzewo, porastające obszary Afryki Zachodniej. To właśnie jego kora ma tak silne działanie afrodyzujące, że używana jest podczas rytuałów kopulacyjnych plemion autochtonów. Kiedy się ją spożyje, najpierw pojawiają się nudności, a następnie wchodzi się w stan upojenia i całkowitego zrelaksowania. Niekiedy towarzyszą mu halucynacje. Wtedy to johimbina wpływa na rdzeń nerwowy człowieka i zwiększa dopływ krwi do okolic lędźwiowych, co z kolei skutkuje mocnym ukrwieniem narządów płciowych. Należy pamiętać, że substancja ta może być bardzo groźna dla zdrowia!
Mandragora
Jest roślinką o fioletowych kwiatach i bardzo charakterystycznych, mięsistych korzeniach. Porasta basen Morza Śródziemnego. W magii miłosnej wykorzystuje się zarówno korzenie, jak i jej owoce. Zawierają one substancje blokujące układ przywspółczulny oraz mandragorynę, stanowiącą silny halucynogen o właściwościach hipnotycznych. Powodują one wejście w stany z pogranicza snu, które sprzyjają fantazjom seksualnym. Ponadto, rozczłonkowane niczym małe ludziki korzenie uważa się za miłosne talizmany.
Mucha Hiszpańska – Kantaryda
To jeden z najbardziej znanych afrodyzjaków. Uzyskuje się ją ze zmiażdżenia chrząszczy Cantharis vesicatoria. Jej działanie polega na podrażnianiu organów wewnętrznych, a w szczególności genitaliów i pęcherza. To właśnie dlatego uważa się ją za stymulator seksualny. Problem polega jednak na tym, że specyficzne uczucie swędzenia nie minie po zbliżeniu, a pozostanie na dłużej, rozpraszając uwagę jej użytkownika… Legenda mówi, że markiza de Sade osadzono w więzieniu za podanie naszej muszki kilku niczego nie podejrzewającym prostytutkom, co skończyło się niestety ich śmiercią. 
Piżmo
Zapach piżma jest Wam z pewnością znany! Ciekawostką jest jednak fakt, że piżmo to substancja przyciągająca seksualnie, a produkowana przez gruczoł na podbrzuszu samca jelenia piżmowego, zwanego także piżmowcem. Używa się jej w azjatyckich eliksirach miłosnych oraz w wielu perfumach. Arabowie zwykli wcierać maść składającą się z piżma, mirry, kamfory i innych wonności, w okolice lędźwi. Mówi się, że piżmo uspokaja zmysły, lecz pobudza zwierzęce pożądanie. Jest najdroższą na świecie substancją pochodzenia zwierzęcego.

Według mojego ulubionego Małego słownika afrodyzjaków, Diany Warburton

Polecam Wam też posty o:
Afrodyzjakach w aromaterapii – TUTAJ
Podstawowym podziale afrodyzjaków – TUTAJ
Alkoholach afrodyzjakach – TUTAJ

Zdjęcia: Wikipedia

truskawkowe lowe

Kochani,

Tak, tak, wiem – pomysł stary, sprawdzony i w ogóle… Ale ja jeszcze nie próbowałam:) A w dobie walentynek, takie truskaweczki aż proszą się o przyrządzenie! Już wyobrażam sobie ten smak:) A czekolada przecież jest jednym z najbardziej cenionych afrodyzjaków! Chyba już pisałam, że zawiera fenyloetyloaminy, czyli związki, które wytwarza nasz organizm w trakcie miłosnego uniesienia. Ponadto, jak pisałam, jest bogatym źródłem magnezu, sprawiającego, że chce się nam żyć, oraz niezwykle stymulującej substancji, podobnej nieco do kofeiny – teobrominy. Aztekowie uważali kakao za pokarm bogów. Ich władca – Montezuma II – pijał ponoć równowartość 50 filiżanek kakao dziennie, aby w pełni obsłużyć swój liczący 600 pań harem… Ale to było kiedyś. A teraz – my cieszmy się jej smakiem i właściwościami:)

Truskaweczki pochodzą z CASA SUGAR, Posted by 

Afrodyzjaki: alkohol

Kochani,

Powracam do ledwo rozpoczętego cyklu o afrodyzjakach! Kto jeszcze nie czytał pierwszego posta, zapraszam TUTAJ! Dowiedzieliście się już, co to właściwie są te afrodyzjaki i co jest za nie jest uważane…
Tym razem słów kilka o alkoholu! Któż z was nie wie z praktyki lub nie słyszał o tym jak alkohol działa na nasze uczucia i chęci! Zacznę jednak od ostrzeżenia! Alkohol jak najbardziej potrafi stać się cudownym afrodyzjakiem, ale jedynie w małych, umiarkowanych ilościach! Dobrze wiemy, że lekkie nawet przedawkowanie trunków kończy się zgoła odmiennie niżbyśmy sobie tego życzyli… Stajemy się raczej senni, wylewni i nie zdolni do dłuższej koncentracji, a przecież zależy nam na czymś odmiennym! Afrodyzjak zmienia sie w anafrodyzjak. Rozkoszujmy się zatem alkoholem, ale zaufajmy przestrodze!
Stosowany z umiarem, alkohol rozluźnia i pobudza wyobraźnię. Najbardziej znany i najczęściej w tym celu używany jest szampan lub po prostu wino musujące. Ach te bąbelki… od razu idą do głowy! Polecam do kieliszka dodać także kilka truskawek (owoce niebiańsko rozkoszne), trzy sztuki kolorowego pieprzu i odrobinę startej skórki z pomarańczy. Napój nieco anielski, nieco diabelski…
Za niekwestionowane afrodyzjaki uważane są także: Chartreuse – ziołowy likier, zawierający m.in. jamajski korzennik lekarski, Strega – niezwykły włoski wywar, Abncotine – brandy z morel, białe porto i oczywiście – wermut! A czemu wermut…?
Zawiera tą samą substancję, którą zawiera absynt! Był to ulubiony drink poetów i malarzy dziewiętnastowiecznych. Uwalniał ich od trosk i zmartwień, przynosił błogą ulgę. Pozwalał spojrzeć na świat w zupełnie inny sposób. Absynt to mieszanka piołunu, anyżku, majeranku i omanu. Ma właściwości narkotyczne, uśmierza ból i jest silnym afrodyzjakiem. Niestety okazał się być szkodliwy dla organizmu, ze względu na zawarty etanol. W swym składzie posiada także tujon – związek trujący, ale tutaj w bardzo małej ilości. W każdym razie ów tujon, w jeszcze mniejszej dawce, znajduje się w recepturze wermutu! Do osiągnięcia efektów absyntu, należałoby go jednak wypić sześciokrotnie więcej.

Zdjęcie: http://pinterest.com/pin/25297801/ Pinned to Photoshoot Inspiration via pinmarklet

Afrodyzjaki – słowem wstępu

Kochani,
Prowadzę czasem warsztaty kosmetyki naturalnej. Jednym z tematów, o których mówię i wokół których skupione są nasze wyroby, są afrodyzjaki! Podczas takiego warsztatu tworzymy niezwykłe miłosne rytuały. Przygotowujemy się do spędzenia wyjątkowego wieczoru z najbliższą osobą! Panie stają się doprawdy bardzo kreatywne! A magiczne preparaty, które wyrabiamy, z pewnością dodają odrobinę pikanterii do każdego związku:)
Chciałabym i wam przybliżyć temat sztuki afrodyzji i od czasu do czasu jakąś ciekawostkę podrzucić. O afrodyzjakach już było na tym blogu. Zapraszam do zapoznania się z postem o afrodyzjakach w aromaterapii oraz tym zawierającym kilka miłosnych przepisów! Tymczasem zacząć należy chyba od początku…
Samo słowo „afrodyzjak” pochodzi od imienia bogini miłości Afrodyty i oznacza to coś, co rozbudza miłosne żądze. Znalazłam, już dawno temu (i dodałam coś od siebie), podział afrodyzjaków, który doskonale ukazuje ich naturę. Mało kto wie bowiem, jak wiele z produktów, które nas otaczają na co dzień za takowe się uważa! Ale jak je rozpoznać..? Oto podstawy:
  • afrodyzjaki analogiczne – to takie, które posiadają kształt, teksturę, konsystencja itp. przypominające narządy płciowe. Zaliczamy tu np. ostrygi, żeń-szeń, korzeń mandragory czy nawet pomidory.
  • afrodyzjaki skojarzeniowe (choć ja nazwałabym je raczej tradycyjnymi) – czyli takie, które wywodzą się z pradawnych wierzeń i praktyk seksualnych. Są to tak naprawdę relikty przeszłości, które w zasadzie nie mają żadnego realnego działania, np. zając poświęcony Afrodycie, czy podłużne bochenki chleba uznawane niegdyś za przymiot boga płodności. Zaliczę tu także pokarmy symbolizujące od zawsze płodność np. orzechy czy ziarna.
  • afrodyzjaki kanibalistyczne – to te najbardziej obrzydliwe:) – tradycja niegdyś prawiła o tym, że konsumowanie narządów płciowych jurnych zwierząt poprawia znacznie siłę i potencję. Dzięki temu zajadano się niegdyś np. jądrami baranów, członkami byków czy, o dziwo, grzebieniami kogutów (choć nie wiem jaki ma to związek…)
  • afrodyzjaki terapeutyczne lub esencjonalne – to substancje, które wpływają na organizm w sposób podniecający. Zawierają stymulujące, czasem narkotyczne składniki. Mogą to być napoje, czy pokarmy, które zażywa się w różny sposób – wdycha, zjada lub stosuje zewnętrznie. Zaliczamy tu np. muchę hiszpańską czy johimbinę.
  • afrodyzjaki wrażeniowe – to z kolei są czynności zwiększające podniecenie poprzez swoje oddziaływanie na różne zmysły człowieka i znacznie wzmacniające doznania. Do tego typu afrodyzjaków należy zatem masaż, literatura i filmy erotyczne, gry miłosne itp.
  • afrodyzjaki wyrafinowane – są to dobra i pokarmy niedostępne nam na co dzień, drogie, luksusowe, na które pozwolić sobie możemy bardzo rzadko lub wręcz wcale, np. trufle, kawior, prawdziwy szampan.
  • afrodyzjaki zdrowotne – czyli wszystkie pokarmy i napoje, zawierające bogactwo składników mineralnych bezpośrednio wpływających na narządy płciowe i poprawiających ich sprawność. Do najważniejszych składników tych pokarmów należą cynk, selen, mangan, beta-karoten, witaminy E, C i z grupy B oraz białka, a dokładniej arginina.
To tyle na początek. Mam nadzieję, że rozbudziłam waszą ciekawość! Wkrótce ciekawostki ze świata afrodyzji…
Zdjęcie pochodzi z Pinterest, via Abby, oryginalnie love-notesx.tumblr.com

Róża w kosmetykach naturalnych

Materiał stworzony przeze mnie dla portalu Ekoistka.pl i wykorzystany dzięki uprzejmości właścicieli:) Zapraszamy na www.ekoistka.pl!

Symbol kobiecości. Kwiat subtelny, delikatny, ale także silny, z kolcami. Róża ma wiele odmian, lecz zawsze pozostaje oznaką piękna. Co takiego w niej jest, że od wieków uznawana jest za doskonały afrodyzjak, kosmetyk i lekarstwo? Dzisiaj poznamy tajemnice róży, które pomogą nam nie tylko zadbać o cerę, ale także o relacje z najbliższą osobą.

Uważa się, że to róża była pierwszym kwiatem, z którego wydestylowano olejek eteryczny około X wieku w Persji. Jego autorstwo przypisuje się wielkiemu arabskiemu lekarzowi Awicennie, choć prawdopodobnie był to po prostu wypadek przy pracy. Różę w tych czasach wykorzystywano jako składnik alchemicznych eksperymentów, skierowanych na przemianę metali w złoto. Być może jeden z takich eksperymentów skończył się właśnie tak aromatycznie.

Olejek różany należy do najdroższych na świecie. Spowodowane jest to ogromną ilością płatków różanych (oraz pracy ludzkiej) potrzebnych do wyekstrahowania jednej kropli olejku. Dokładniej, są to wielkości na poziomie: 4 tony płatków na 1 kg olejku! Jest on jednak bardzo skoncentrowany i niewielkie ilości wystarczają, aby w pełni docenić wagę jego zalet. Do produkcji olejku wykorzystuje się najczęściej trzy odmiany róż: różę stulistną, różę damasceńską i różę francuską. Za najlepszy i najdroższy olejek uważany jest ten produkowany z róż bułgarskich.

Róża jest kwiatem bardzo kobiecym i taki też jest olejek różany. Oddziaływuje bowiem leczniczo na kobiece drogi rodne, a zwłaszcza na macicę. Oczyszcza, reguluje i tonizuje. Pomocny jest w przypadku osłabienia mięśni macicy, skłonności do poronień, reguluje cykl miesięczny i zmniejsza krwawienie. Do tego jest łagodnym i skutecznym antydepresantem. Szczególnie poleca się go w kłopotach emocjonalnych powiązanych ze sferą intymną kobiet. Sprawia on, że kobieta potrafi się otworzyć, rozluźnić i wydobyć na wierzch własne pragnienia. Ta właściwość olejku znana była już od wieków – uważany jest on za doskonały afrodyzjak.

Olejek różany jest także cenionym produktem do pielęgnacji cery. Świetnie sprawdzi się w przypadku cery suchej, wrażliwej i starzejącej się, ale poleca się go właściwie do każdego rodzaju skóry. Tonizuje i ściąga naczynia włosowate. Ta jego właściwość sprawia, że usunięte zostają zaczerwienienia spowodowane rozszerzonymi naczynkami. Kuracja przynosi bardzo dobre efekty, ale wymaga sporo czasu.

O wiele łatwiej dostępna jest woda różana. Jest to hydrolat powstały w wyniku destylacji parą wodną kwiatów róży. Posiada dokładnie te same właściwości co olejek, ale w znacznie bardziej rozrzedzonej formie, co czyni ja bezpieczną i łatwą w użyciu. Sprawdzi się świetnie jako tonik do przemywania twarzy lub odświeżająca mgiełka. Ma działanie kojące, lekko antyseptyczne i tonizujące. Polecana zwłaszcza do pielęgnacji skóry wrażliwej, jest na pewno dobrym uzupełnieniem każdej kosmetyczki.

W naszym kraju w celach leczniczych, kosmetycznych i kulinarnych hoduje się dziką różę (Rosa canina L.). Rośnie ona u nas w pobliżu wiejskich dróg, zarośli i lasów, zatem warto czasem zebrać i wysuszyć płatki róży i jej owoce. Te ostatnie zbierane są w sierpniu i wrześniu i od razu suszone. Owoc róży jest niezwykle bogatym źródłem witaminy C, ale obecne są tu także witamina P, K, E, z grupy B i prowitamina A oraz bioflawonoidy, karotenoidy, garbniki, cukry, pektyny i kwasy organiczne (cytrynowy i jabłkowy). To właśnie z owoców dzikiej róży pozyskuje się olej, który zawiera witaminę E, sterole i nienasycone kwasy tłuszczowe. Stosuje się go w stanach zapalnych skóry, oparzeniach i trudno gojących się ranach. Warto zauważyć, że witamina C pochodząca z tych owoców jest 3-5-krotnie bardziej aktywna w organizmie niż jej syntetyczny odpowiednik, właśnie ze względu na towarzyszące jej flawonoidy i kwasy organiczne.

Dzika róża ma działanie nawilżające, zmiękczające i wygładzające naszą skórę. Jest to wynikiem właśnie jej składu, a w głównej mierze zawartości kwasów owocowych. Przyczyniają się one do rozluźnienia komórek naskórka w warstwie rogowej. Dzika róża będzie pomocna w przypadku zmian trądzikowych i potrądzikowych. Polecana jest szczególnie do cery tłustej. Dzięki obecności witaminy A i kwasu askorbinowego, dzika róża rozjaśnia skórę i zapobiega powstawaniu plam pigmentacyjnych.

Spośród kosmetyków naturalnych, zawierających róże chciałabym wam tym razem w szczególności polecić sama wodę różaną. Znajduje się ona w ofercie m.in. marki Florame czy manufaktury Lavea. Zalety róży wykorzystuje ponadto Lavera – w dwóch wersjach. W serii Faces są to produkty do pielęgnacji cery z dziką różą, a jako Body SPA pod nazwą Rose Garden kryją się cudnie pachnące balsamy do ciała, wody toaletowe czy sole i żele do kąpieli. Warto także wspomnieć o marce Logona i jej serii do cery suchej z dziką różą. Na bazie wody różanej powstały kremy fridge by yDe – 1.2 water coat i 1.3 faceguard. Polecam ponadto wspaniale pachnący peeling solny Rose z płatkami róż marki Salco au Naturel.

Zrób to sam(a)

Tym razem zachęcam was do romantycznych uniesień. Aby stworzyć różaną kąpiel wystarczy dodać kilka kropelek olejku różanego do wanny wody. Doskonale sprawdzą się tu także świeże lub suszone płatki róży oraz dwie szklanki tłustego mleka.

Warto udoskonalić codzienny krem do pielęgnacji twarzy – zwłaszcza, jeśli macie problemy z rozszerzonymi naczynkami lub chcielibyście rozjaśnić cerę. Do kremu dolejcie dwie krople olejku różanego i delikatnie je wmieszajcie. Prawdziwy olejek jest bardzo drogi, ale ze względu na to jak małe ilości są wam tu potrzebne – warto zainwestować!

Na koniec polecam tonik różany na bazie octu. Garść suszonych płatków róży zalejcie 200 ml octu owocowego i w szklanej buteleczce odłóżcie na dwa tygodnie w suche, ciemne miejsce. Po tym czasie odcedźcie ocet i rozcieńczcie go wodą różaną w proporcji 1 do 3. Takim tonikiem przemywajcie twarz rano i wieczorem. Warto także dodać dwie łyżki octu do kąpieli – wyrówna on odczyn pH skóry i zmiękczy wodę.

Facebook