3 marki z pięknym designem

Wiecie dobrze, jak bardzo lubię zachwycać się pięknymi rzeczami. I jak bardzo doceniam dobry design – zwłaszcza w przypadku opakowań. Śledzę, poszukuję i cieszę oczy. Kupujemy bowiem właśnie oczami, prawda? Aby docenić sam produkt, musimy najpierw przyciągnąć uwagę klienta. Czemu by nie zrobić tego w piękny sposób?

Mam dzisiaj dla Was przykłady marek, których opakowania/etykiety mnie zachwyciły. Odkryłam je, polubiłam i niosę w świat. Choć uczciwie dodaję, że o ile zewnętrze mnie zachwyca, o tyle wnętrza jeszcze nie znam. Dzisiaj jednak zachwycamy się designem!


FLAGOLIE

Marka, która tutaj u nas, w Krakowie, widoczna jest prawie wszędzie. A przynajmniej ja mam takie wrażenie. 🙂 Prężnie się rozwija i doprawdy przyjemnością jest śledzenie jej nowych projektów i odnajdywanie ich w okolicznych sklepach.

Zwróćcie uwagę zwłaszcza na piękne szkła, w których zamknięto świece. A także na projekt The Goddess czyli nową kolekcję świec Flagolie we współpracy z Modern Witchcraft.

Więcej na stronie Flagolie. Zdjęcia pochodzą ze sklepu marki.


LEAF LITURGY

Czyli herbata w doprawdy niebanalnych puszeczkach!

„Wierzymy, że herbata nie jest nudna, a świat herbaty jest złożony i ekscytujący, w swojej różnorodności przypominający świat wina czy kawy. W świecie herbaty również mamy kolor, gatunki i regiony, a sposób parzenia ma wpływ na wydobycie smaku z liści. Nie jesteśmy jednak herbacianymi purystami, którzy będą promować ograniczenia i konserwatywne podejście. Herbata towarzyszy nam codziennie, musi więc dobrze smakować, przedstawiać najwyższą jakość i odpowiadać upodobaniom pijących.”

Brzmi dobrze, prawda? To teraz zachwyćcie się ilustracjami i całymi puszkami!

Po więcej zajrzyjcie na stronę Leaf Liturgy. Zdjęcia pochodzą ze sklepu marki.


PACAMA

Przykład na to, że prosty w zasadzie pomysł może być tak zachwycający. I uniwersalny. Ale też bardzo praktyczny.

Marka Pacama oferuje kawę, herbatę, kakao i czekolady. Jak sami piszą…

Wierzymy, że kawa łączy ludzi i pokolenia. Przy pełnej filiżance spotykamy się z sąsiadami, rodziną, przyjaciółmi, czy drugim rodzicem. Uczymy również nasze dzieci, jak ważny jest ten czas z bliskimi w zabieganym, pełnym napięcia świecie.

Ziarna importujemy tylko od sprawdzonych dostawców. Współpracujemy z plantacjami z najlepszych kawowych regionów na świecie. Celujemy w kawę z najwyższej półki, by chwile przy ulubionym trunku były maksymalnie wyjątkowe. Dbamy również o ich różnorodność, w naszej ofercie znajdziecie kawy z różnymi nutami i dużą gamą intensywności aromatów.

Mnie zachwyca i koncept i oczywiście – grafika.

Po więcej zajrzyjcie na stronę Pacama. Zdjęcia pochodzą ze sklepu marki.

Kształty organiczne

Mam dzisiaj dla Was garść inspiracji wnętrzarskich w kształtach czy strukturze… organicznej.

Ewidentnie od jakiegoś czasu idziemy w tym kierunku i muszę przyznać, że ten trend bardzo przypada mi do gustu. Jest naturalnie, jest inaczej. Jakby dom miał ożywać. Tak trochę z innego świata.

Zobaczcie, co znalazłam tym razem!


  1. Regał Zacun / Westwing
  2. Lampa wisząca ażurowa bambusowa marki Bloomingville / sfmeble.pl
  3. CHAPPSY wazon dekoracyjny / Jotex
  4. Marble – Wielobarwne Dywan Wełniany / Rugvista
  5. Półka ścienna z tworzywa sztucznego Wonky &k amsterdam / Westwing
  6. NEJLIKA wazon dekoracyjny / Jotex
  7. PEBBLES wazon – duży / Jotex
  8. BLOWFISH wazon – okrągły / Jotex
  9. Ceramiczna lampa stołowa / H&M Home
  10. Bawełniana narzuta brązowa z frędzlami HK Living / Eye on design
  11. Świecznik RAMINA Bloomingville / Eye on design
  12. Metalowa półka ścienna w dwupaku / H&M Home
  13. Asymetryczny wazon z kamionki / H&M Home
  14. Metalowy stolik / H&M Home

Zauroczona: Simply, Katy

Już jakiś czas temu natknęłam się prace Katy Alcock – właścicielki marki Simply, Katy i… jak się domyślacie… przepadłam.

Katy tworzy urocze, bardzo kobiece ilustracje, które stanowią wyraz jej miłości do podróżowania, kawy i książek. Stawia na detale, które charakteryzują dane miejsca i przenosi nas dzięki temu w inny świat.

Jestem zachwycona talentem Katy i jej umiejętnością uchwycenia tego czegoś, tej chwili… Albo inaczej – trwam pod wrażeniem tego, jak można zamknąć cały piękny, dobry wymiar w jednej ilustracji!

Sklepik Katy odkryłam na Etsy. Katy ma także własną stronę Simply Katy. Zajrzyjcie tez na Instagram.

Poniżej kilka prac dostępnych na Etsy.

Kuchnia roślinna antyrakowa – źródła informacji

Gdzie szukać informacji na temat diety antyrakowej?

Od czego zacząć?

Jak wspierać swój dzielny organizm w trudnym procesie leczenia onkologicznego?

Docierają do mnie takie pytania, postanowiłam więc stworzyć pierwszy wpis informacyjny dotyczący diety antyrakowej.

Moja historia onkologiczna trwa już rok. I jest to kawał czasu, który poświęciłam na poszukiwania i douczanie się, a potem wdrażanie tego wszystkiego w życie. Poniżej znajdziecie odnośniki do źródeł informacji, z których ja czerpałam, a które mogę polecić, jako początek Waszej drogi. Bo tak naprawdę tych wszelkiej maści artykułów, filmików, wywiadów, tych wszystkich treści, które sama przejrzałam było multum. I cały czas się tu uczę. Wciąż poszukuję i się dokształcam.

Efekty moich kulinarnych doświadczeń staram się pokazywać Wam na co dzień w relacjach w social mediach. Mam nadzieję, że zainspirują Was do zmian, bo pamiętamy, że dieta antyrakowa nie tylko wspomaga leczenie, zmniejsza ryzyko nawrotów, ale także działa jako profilaktyka chorób nowotworowych. Jest więc dla nas wszystkich! Zaglądajcie więc na mój Instagram LiliNatura!


Ja w mojej historii onkologicznej postawiłam na podejście holistyczne. Kompleksowe wręcz. Jak już kiedyś Wam pisałam, nie chodzi tu tylko o dietę. Wierzę, że dopiero kiedy zadbamy o nasze ciało na wszelkie możliwe sposoby, zdoła ono powrócić do stanu pełni zdrowia.

Głównymi filarami mojego zdrowienia są więc:

  • dieta antyrakowa – roślinna/wegańska, pełnowartościowa, bezcukrowa, niskotłuszczowa, możliwie ekologiczna i nieprzetworzona, w której dominują antyrakowe superfoods
  • aktywność fizyczna
  • praca z głową i redukcja stresu (terapia, medytacje, ćwiczenia oddechowe, praktyka wdzięczności itp.)
  • oraz wszystko to, co może mi zaoferować medycyna konwencjonalna

Wierzcie mi lub nie, ale zaręczam, że pomimo tego wszystkiego, co się dzieje we mnie i dookoła mnie, nigdy nie czułam się lepiej 🙂 Co więcej, wiem, że mam jakąś sprawczość. Że nie tylko siedzę i czekam na kolejne wizyty w szpitalu, ale działam. I działanie to sprawia mi ogromną radość, co już samo w sobie jest bardzo pozytywne.


Niestety moje podejście nie zawsze spotyka się ze zrozumieniem. W Waszej drodze do wyzdrowienia pewnie także napotkacie wiele osób, które mogą podchodzić bardzo sceptycznie do choćby samej diety. Ja spotkałam ich sporo, a że nie umiem jeszcze ładnie naukowo argumentować, to zwyczajnie zamykałam temat i popadałam w zwątpienie.

Nauczyłam się już jednak dwóch rzeczy. Po pierwsze – moje podejście nie jest dla każdego i po prostu trzeba to zaakceptować. To mój wybór, poparty intuicją i głębokim researchem. Może też tak być, że nie jest to droga, na którą i Wy się zdecydujecie. To jest Wasza decyzja, rozumiem to. Zmiany wydają się ciężkie i trudne. Nie każdemu też wszystko służy, a ja nie chcę namawiać. Pokazuję jedynie to, na co sama się zdecydowałam i przy czym trwam obecnie.

Po drugie – dla wszystkich wątpiących w antyrakowe działanie diety, wymyśliłam taki oto argument: moje ciało zmaga się z ciężką, bardzo obciążającą chorobą i muszę zrobić wszystko, aby jak najlepiej je w tym wesprzeć. Aby je wzmocnić, aby mu ulżyć. Aby mogło cały swój potencjał wykorzystać na walkę z rakiem, a nie innymi obciążeniami. Wybór najzdrowszej, pełnowartościowej diety, pełnej świeżych warzyw i owoców, pozbawionej w dużej części żywności przetworzonej, służy mu najlepiej i pomaga przywrócić pełne moce regeneracyjne.



Wracając do meritum, oto tych kilka źródeł, od których polecam rozpocząć Waszą drogę do kuchni antyrakowej:

  • E-book Patrycji Kowalik – Rak-it – dostępny TUTAJ – ten e-book to był dla mnie przełom. Byłam na początku leczenia, nic nie wiedziałam, poddawałam się terminom, na pierwszą chemię wzięłam colę… I pewnego dnia, kiedy byłam sama w domu, siadłam do komputera, otworzyłam google i znalazłam stronę Patrycji. Od razu kupiłam e-booka i od razu przeczytałam go w całości. Choć można powiedzieć raczej, że go wchłonęłam! I tak, ot po prostu, z dnia na dzień, zmieniłam wszystko 🙂
  • dostępne choćby np. na YouTubie wykłady
    • dr Kristi Funk – specjalizuje się w nowotworach piersi, ale dużo wiedzy jest uniwersalnej, polecam zacząć od TEGO filmiku i zapisać sobie stamtąd wszystko
    • dr Wiliama Li – fascynujące opowieści choćby o angiogenezie i zielonej herbacie, możesz zacząć od TEGO i szperać dalej
  • Materiały Chrisa Wark z chrisbeatcancer.com
    • treści, które zajdziecie na stronie – bardzo inspirujące i dodające nadziei wywiady
    • książka Chrisa – Ty też możesz pokonać raka – jest dostępna w polskich księgarniach po polsku, ja kupiłam e-booka
    • kurs-program Chrisa Square One – dostępny na stronie. Chris co jakiś czas organizuje eventy z bezpłatnym dostępem do kursu i ja tak go właśnie obejrzałam. Możecie więc ten dostęp wykupić lub poczekać na kolejny bezpłatny event.
    • książka kucharska Beat cancer kitchen z masą inspiracji kuchni roślinnej
  • Książki:
    • Antyrak, Nowy styl życia, dr David Servan-Schreiber, wyd. Albatros – książka, którą koniecznie trzeba przeczytać! Ja ją pochłonęłam jak jakiś thriller medyczny. Bardzo dużo wyjaśnia, bardzo pomaga. Zwracam tylko uwagę, że została napisana już całkiem sporo lat temu i w kwestii diety od tamtego czasu bardzo wiele badań poczyniono – na to tylko bierzemy poprawkę.
    • Kompleksowa dieta antyrakowa krok po kroku, Liana Werner-Gray, wyd. Vital – dosyć lekko, prosto i konkretnie. Całkiem sporo przepisów. Czytała ją także jedna z moich szpitalnych towarzyszek, lekarka, która także stosowała się do tamtych wytycznych.
    • Wygraj z rakiem, Neal D. Barnard, Jennifer K. Reilly, wyd. Źródła Życia – bardzo dużo praktycznych porad i sporo rzeczy ładnie wyjaśnionych.
  • Z polskich poleceń:
    • Materiały Fundacji Rakiety – zobacz TUTAJ, polecam posłuchać webinarów TUTAJ
    • A jeśli szukacie konkretnej osoby, do której można się zwrócić, to sama od jakiegoś czasu obserwuję dr Emilię Kałędkiewicz i wierzę, że jest odpowiednią osobą. Jest ona dietetyczką kliniczną ze specjalizacją w onkologii i założycielką poradni Profilaktycznej Dietetyki Onkologicznej NutriV. Ja panią Emilię obserwuję na Instagramie i jest ogromnym źródłem inspiracji i motywacji – zajrzyjcie TUTAJ.
  • A z lżejszych rzeczy wartych obejrzenia, choć nie bezpośrednio dotyczących tylko kuchni antyrakowej polecam mini serię Netflixa – Jesteś tym, co jesz. Bliźniaczy eksperymentTUTAJ

No, to na początek chyba wystarczy. Jeśli będę napotykać kolejne źródła warte polecenia, wpis będzie aktualizowany.


Garść tapet na telefon

Śpieszę dzisiaj do Was z kilkoma tapetkami na telefon, których zadaniem będzie poprawiać Wam nastrój zimą!

Mamy więc dwie magicznie zimowe fotografie z ostatnich mrozów i dwie ilustracje: jedna z cudownym przekazem, o którym musimy pamiętać, a druga – coś zupełnie nie zimowego, coś bardzo letniego, słonecznego i dziewczęcego – Paryż w blasku wschodzącego słońca!

Mam nadzieję, że sprawią Wam troszkę radości!


Tapety mają różne rozmiary i ustawienia, abyście mogli sobie dopasować do Waszych potrzeb.

Aby pobrać tapety, wystarczy kliknąć w „pobierz” pod odpowiednią grafiką/zdjęciem i zapisać sobie na telefonie.

Tapety do użytku jedynie personalnego.


Tapeta Winter Magic:


Tapeta z Paryżem o poranku


Tapeta zimowa


Cuda zdarzają się tym, którzy w nie wierzą

Zapraszajki i polecajki na styczeń ’24

Ależ mam dzisiaj dla Was dużo informacji! I to różnych różniastych, ale postanowiłam zmieścić je w jednym obszernym poście. Bo bardzo, ale to bardzo chciałabym podzielić się z Wami moimi małymi odkryciami i zachwytami!


Mam więc coś do słuchania, oglądania i czytania (choć w sumie – gotowania), ale też kilka rzeczy, które szczególnie przypadły mi do serca. Będą to i kosmetyki i rzeczy różne. Takie, które dostałam od Aniołka i cieszą mnie bardzo, ale też coś niecoś co udało mi się upolować na tegorocznych wyprzedażach. Bo rzeczy potrafią sprawiać radość i nie dajcie sobie wmówić, że nie!

A zaczynamy od piosenki, która ostatnio wpadła mi w ucho i wyjść z niego nie może!



Fajne, prawda?

To teraz coś wyjątkowego do oglądania. Film dokumentalny Niezwykły świat grzybów polecił mi kolega na moim oddziale. Mówił, że jest niesamowity i że koniecznie muszę go zobaczyć. To zobaczyłam i z kolei – polecić muszę go Wam!

W piękny plastyczny sposób ukazuje nam on świat, o którym często nie mamy pojęcia, a w zasadzie nim żyjemy. Grzyby bowiem, kochani, są niesamowite. Wręcz magiczne. I są wszędzie!

No, zobaczcie! Znajdziecie go na Netflixie.



To teraz pora na czytanie. Choć w zasadzie gotowanie!

Bo wiecie, ja to ostatnio jestem jakby… monotematyczna. Sięgam po książki, które w ten czy inny sposób mają mi pomóc. A najwięcej to jakoś tak naturalnie czytam o żywieniu w profilaktyce i walce z rakiem.

Dzisiaj chciałabym polecić Wam coś lekkiego w tym właśnie temacie! Beat cancer kitchen autorstwa Chrisa Wark i jego żony Micah. Chris jest bardzo znanym na Zachodzie propagatorem kuchni antyrakowej, a właściwie bardzo radykalnego go niej podejścia. Sam niegdyś walczył z rakiem, bardzo dawno temu, i od tego czasu inspiruje innych do zmian w stylu życia, które nie tylko wspomagają terapie, ale też nieraz je zastępują. Jego strona Chris Beat Cancer to skarbnica wiedzy i wielu pozytywnie nastrajających historii osób, które pokonały tę trudną chorobę. Wcześniej czytałam już jedną książkę Chrisa – Ty też możesz pokonać raka, przeszłam także jego kurs online, a teraz zachwycam się pomysłami na potrawy!

Beat cancer kitchen to nie tylko książka kucharska. To skarbnica wiedzy, pomysłów i nadziei. Przepisy są proste, choć nieraz trochę nazbyt amerykańskie. Z pewnością wykorzystam wiele z nich jako bazę dla moich własnych pomysłów.

Ach, książka nie ma polskiej edycji. Jest po angielsku, a znajdziecie ją choćby na Allegro.


Jeśli już posłuchaliśmy, pooglądaliśmy i pogotowaliśmy, to pora na małe polecenia kosmetyczne i nie tylko!


Zachwycać się lubię. Wiadomo. A oto czym zachwycałam się ostatnimi czasy!

Świeca sojowa Ciepły Wieczór marki Senua – czyli dziecko dziewczyn z Kopalnia-Zdrowia.pl o zapachu jabłka i mandarynki z cynamonem, goździkami i jodłą. No po prostu coś idealnego na taką zimę, jaka nam obecnie panuje. I chyba doprawdy nie ma lepszej definicji zapachowej ciepłego wieczoru! / Ja świecę dostałam od Aniołka, a Was odsyłam na stronę Kopalnia-Zdrowia.pl

Krem barierowy SPF50 nawilżająco-ochronny od Bielendy to moje małe zimowe odkrycie. Polubiłam się z nim bardzo i nakładam go o poranku w zimne dni. Jest to kremik z tych tłustszych, po których czujesz, że skóra jest zabezpieczona przed całą tą polsko-zimową aurą. Jest też mięciutka i nawilżona. No i ma filtr SPF 50, więc chronimy skórę na wszelkie sposoby. Krem kupiłam sobie sama na House of Beauty Brands – czyli w sklepie Bielendy.

FEEDSKIN Bye Eye Bag Serum pod oczy czyli mój obecnie ulubiony kremik pod oczy wypełniony samymi dobrymi składnikami. No i pachnie lekko kawą, co samo w sobie jest przyjemne i pobudza. Na etykiecie wyszczególniono najważniejsze komponenty takie jak kofeina, pullalan, trehaloza, betulina, liporetinol i kwas hialuronowy. Więcej o nich poczytacie na stronie Sylveco, ja tylko dodam, że skóra po oczami jest widocznie ładniejsza!

A kiedy chcę dodać tym trochę bardziej szarym dniom nieco magii, maluję sobie magiczną kreskę na oczach i cały świat staje się brokatowy! Naprawdę! To działa! Polecam do tego celu moje małe odkrycie sprzed kilku miesięcy – Cross the Line Eyeliner Wibo. Ma naprawdę śliczny odcień, mieni się syrenio i dodaje blasku oczom. Do tego wygodnie się nakłada i wystarcza na bardzo długo. Ja go kupiłam w Rossmannie zdaje się, ale znjadziecie go też na stronie Wibo.

W prezencie świątecznym od marki Sylveco dostałam Zimowe masło do ciała o zapachu wiśni i cynamonu i totalnie przepadłam. Jest uzależniające! Całkowicie uwielbiam ten zapach! Jeśli dobrze pamiętam to czerwona seria kosmetyków Vianek tak właśnie pachnie. Problem tylko taki, że te zimowe kosmetyki są wersją limitowaną i nie ich już na stronie producenta. W zestawie znajdziecie je choćby w Hebe.


A z rzeczy niekosmetycznych, a całkowicie rzeczowo-materialnych, to poniżej moje małe zachwyty, które cieszą mnie na co dzień!

Wzór tego pledu-kocyka-narzutki zachwycił mnie już dawno. Być może już go nawet Wam pokazywałam. Jest to kocyk marki Medicine. A dokładniej jeden z kilku bardzo ciekawych kocyków, które marka udostępniła w zeszłym sezonie. Wszystkie piękne, ale ten najpiękniejszy. I sama nie wiem, czy ładniej prezentowałyby się na ścianie czy na łóżku. Kocyk dostałam w końcu w prezencie od Aniołka i służy jako narzuta. I cieszy oczy! / znajdziecie go na Answear

Kiedy najlepiej kupować letnie sukienki? W środku zimy! Bo można znaleźć je w super cenach na wyprzedażach. I tak to właśnie mam z Zarą, że w zimie kupuję sobie jakąś wyjątkową letnią sukienkę. Tym razem, zwłaszcza ze względu na moje operacyjne historie i no… nieco inne potrzeby… wybrałam taką tunikę z wiskozy ze złotą nitką i zamierzam w niej przechodzić całe lato. Nie ma chyba wygodniejszej formy sukienki, prawda? / Zara

Z kolei w Promodzie nabyłam moją nową ulubioną bluzę z cudownie złocistym wspaniałym nadrukiem. I teraz tak promieniuję tymi dobrymi wibracjami! No i pasuje do wszystkiego 🙂 / Promod

Zamarzyły mi się takie gwiezdne magiczne kolczyki o różnych długościach i Aniołek mi je przyniósł! Mają urocze perełki i także sprawiają, że wszystko zaczyna być jakieś takie… niebiańskie! / Parfois

A to mój nowy ulubiony kubeczek. W wielkości idealnej na kawę. Mam ostatnio małe zboczenie w kierunku kamionki i takich właśnie kolorów. Także dziękuję znowuż bardzo Aniołkowi! I chyba jeszcze dokupię niebieski… / Duka

Na koniec uroczy kuferek, który nabyłam na bardzo przyjaznej promocji, której już nie ma. Już wcześniej przykuł moje oko, bo od dawna rozglądałam się za taką uniwersalną torebką do wszystkiego i koniecznie z paskiem cross-body. Miało być praktycznie, wygodnie i ładnie. No i jest cudownie! Torebkę znalazłam na Botimo


Na koniec jeszcze podzielę się z Wami kilkoma nie-rzeczami, które mnie teraz cieszą:

  • ten tydzień jest pierwszym tygodniem od dawna, kiedy nie musiałam być w szpitalu. Cieszę się nim jak dziecko, bo te mrozy sprawiają, że dom jest teraz najprzytulniejszy. Szkoda tylko, że prędko się taki domowy tydzień nie powtórzy.
  • małżonek dodał mnie do swojego Spotify i sobie teraz słucham super muzyczki bez reklam. Tak wiem… dopiero teraz… No ale się cieszę!
  • wczoraj zrobiłam tak dobrą ogórkową (wegańską!), że moje córki dojadały dokładki i zeszła cała od razu. Drobiazg, ale cieszy!
  • zazwyczaj późną jesienią poszukuję kalendarza-planera, do planowania moich działań bliższych i dalszych. Tej jesieni myślałam, że odpuszczę, bo z zeszłorocznego planowania wyszły nici. Wygląda jednak na to, że wracam do gry i planować muszę! I rozpisywać sobie pomysły i no… wszystko. Zakupiłam więc planer teraz, kosztował już grosze i powoli się wypełnia. 😀 😀 😀
  • nauczyłam się praktykować wdzięczność tak jakby… nieustająco. Czuję ją co chwilę i zachwycam się nią w najdziwniejszych momentach. I to jest wspaniałe!

No, to buziaki!

Facebook