Markę Fable England odkryłam już dawno. Pojawiają mi się bowiem jej magiczne, niezwykłe, zupełnie inne od wszystkich produkty jako reklamy Zalando. Tam bowiem jest dostępna w naszym kraju. Chyba nawet już coś niecoś w Lili lądowało.
No i ostatnio wyświetlił mi się mały Piotruś Królik na cytrynie i no… przepadłam! Aż musiałam wgłębić się w temat, zapaść wręcz jak Alicja w Krainę Czarów… Z tym że w moim przypadku zapadłam się w… stronę www. A co tam znalazłam?
Coś dla każdej romantyczki, której sercu bliskie są angielskie klimaty. Bo…
Bo nie bójmy się romantyzować rzeczywistości! Bo dzięki temu świat jest piękniejszy, jest miejscem dobrym i przyjaznym. Otaczajmy się pięknymi rzeczami. Zaufajmy sercu i powróćmy do czasów, kiedy tak dużo nas cieszyło. Jak choćby taki Piotruś Królik na cytrynie!
Zacytuję Wam jeszcze tutaj kilka słów ze strony marki Fable:
Przygoda z Fable rozpoczęła się na targach staroci, gdzie nasz założyciel odkrył delikatny szalik z nadrukiem pszczół z lat 40., wykonany z resztek materiału używanego przez pilotów RAF-u w czasie II wojny światowej. Piękny nadruk z pszczołami symbolizował lot, determinację i odwagę.
To zainspirowało nas do opowiedzenia historii za pomocą nadruków i delikatnej, ręcznie malowanej biżuterii. Każdy z nich reprezentuje pozytywność i inspiruje życzliwość, aby podnieść ludzkiego ducha, przynosząc radość wszystkim, którzy posiadają urok Fable.
Jak każda historia ma swój początek, a ta była nasza.
Kolekcja Fable prezentuje bogatą i zabawną opowieść zilustrowaną nadrukami i haftami. Ponadczasowe sceny natury nadają klasycznej opowieści kapryśny charakter, bawiąc i zachwycając.
Zainspirowane klasyczną literaturą brytyjską. Zaprojektowane i wykonane z nieskończoną miłością do natury.
Spieszę tu dziś do Was z kilkoma obrazkami z mojej graficznej ostatniej działalności.
Trochę się dzieje, postaram się więc na bieżąco i tu Wam coś niecoś podrzucać. Z tych ciekawszych projektów oczywiście. Albo z takich, które tematycznie bardzo ze mną dobrze korespondują.
Jak zawsze zapraszam przy tej okazji serdecznie do odwiedzenia portfolio, które także będzie wkrótce aktualizowane. Hop więc na…
Zacznę od tego, że skończyłam niedawno prace nad identyfikacją wizualną dla nowej marki Żywia Herbs. Zgłosiła się do mnie bowiem Karolina Dymek-Jacyna – zielarka, która tworzy już swoje ziołowe kosmetyki. One to niebawem obleką się w nową piękną szatę graficzną!
Na razie mamy więc stworzoną ogólną identyfikację, a prace nad etykietami ruszą wkrótce. Będę chciała zrobić o nich specjalny osobny wpis, zarówno tu, jak i w portfolio. Tymczasem więc wrzucam małą zajawkę, abyście mogli już wejść powoli w ten ziołowy magiczny klimat.
Jest to kolejny projekt Patrycji Łukanty, dietetyczki klinicznej, która tym razem ma dla Was smakowite przepisy na potrawy, które z łatwością wykonacie w podróży. Tytuł publikacji to „W drodze po smak”, a ja opracowałam jej szatę graficzną. Oczywiście zgodnie z preferencjami autorki.
Nieustannie współpracuję z Izą Apanowicz, która zajmuje się kosmetologią holistyczną, facemodelingiem, automasażem twarzy, kinesiotapingiem i jeszcze wieloma wspaniałymi rzeczami. Dla Izy tworzę treści na social media – zarówno graficznie, jak i copywritersko.
Tutaj podrzucam ostatnie karuzele i zapraszam do zajrzenia na kanały Izy – Instagram i Facebook.
Na koniec zapraszam na mój instagramowy profil graficzny – @LiliCreative.pl 🙂
Tutaj mały jego kawałek! Jest kolorowo, co?
Więcej niebawem! Tutaj, na Instagramie i w portfolio!
Zapraszam też do współpracy – wystarczy do mnie napisać!
uczennicą/studentką/uczniem/studentem kierunków z zakresu kosmetologii?
a może planujesz gdzieś głęboko w sercu założenie własnej naturalnej manufaktury?
albo uwielbiasz spacery po polach i łąkach w poszukiwaniu naturalnych remediów na doczesne problemy?
może jeszcze nie zaczęłaś tworzyć własnych kosmetyków, ale masz taki zamiar?
a może już jesteś w tym świetna?
a być może masz po prostu otwartą głowę i chętnie dowiadujesz się czegoś nowego?
Mam coś dla Ciebie!
Zaproszono mnie bowiem ponownie do współpracy i poproszono o zaprezentowanie niezwykle wartościowej książki Modern Cosmetics Ingredients of natural origin scientific view, pod opieką edytorską Dr. Niny Kočevar Glavač i Dr. Damjana Janeš.
Ponownie, bo pisałam już o tej pozycji w 2018 roku – zajrzyjcie do TEGO wpisu. Kto pamięta? A może lepiej – kto wtedy ją zakupił?
No dobra… Czemu ponownie zachęcam Was do przejrzenia się się doprawdy wielkiej i ciężkiej książce?
Trochę czasu minęło, a o tym, co wartościowe dobrze przypominać. W mojej biblioteczce książka znalazła swoje stałe miejsce. Sięgam po nią czasem, kiedy potrzebuję się dokształcić przed warsztatami lub kiedy jakiś nowy ciekawy składnik mnie zaintryguje. Czasami na te warsztaty ją nawet zabieram, aby uczestnicy mieli lepszy wgląd w omawiany temat.
Ale od początku – czym ta książka jest?
To obszerne dzieło, rodzaj encyklopedii lub podręcznika omawiającego szereg współcześnie używanych składników kosmetycznych naturalnego pochodzenia. Są one przedstawione w bardzo czytelny sposób – każdorazowo mamy podane łacińskie nazwy, rodzinę, wykorzystywaną część rośliny i jej powszechnie używaną nazwę w składzie produktu. Mamy opis, zawartość istotnych elementów, są wzory strukturalne, mechanizmy stosowania czy ciekawostki. Jestem przekonana, że są to informacje, które zainteresują i profesjonalistę przygotowującego recepturę kosmetyczną i osobę po prostu zainteresowaną światem naturalnej pielęgnacji.
Mamy więc ponad 480 stron wypełnionych 26 rozdziałami – zajrzyjcie na powyższe zdjęcia, aby dowiedzieć się o zawartości troszkę więcej. To, co uważam za cenne i przydatne – zwłaszcza jeśli planujecie pisać różnego typu prace naukowe w tej dziedzinie, to fakt, że każdy rozdział kończy szeroka bibliografia.
Pewnie już zauważyliście, że całość napisana jest w języku angielskim. Być może dla części będzie to przeszkoda, osobiście uważam to jednak za zaletę. Dlaczego? Od razu napiszę, że treść nie jest bardzo skomplikowana językowo. Wręcz jest bardzo dobrze przyswajalna i przystępna. Jest to jednak genialna szkoła słownictwa branżowego. I to takiego obowiązkowego, jeżeli interesują nas tematy pielęgnacyjne. Spotykam się sama z tym słownictwem przeglądając internet w poszukiwaniu wiedzy dla mnie istotnej. Gorąco więc polecam uczniom i studentom, którzy pragną rozwijać się i wiedzowo i językowo.
Dla mnie, jako osoby zainteresowanej grafiką, bardzo ważny jest także wzgląd estetyczny. A książka jest wydana pięknie i przejrzyście. Treści podane są w taki sposób, że nie czujemy przytłoczenia. Całość jest intuicyjna, łatwa w odbiorze, wypełniona ilustracjami, które wspierają proces poznawczy i pamięciowy.
Tak, wiem, że era encyklopedii się skończyła. Ale podręczniki nadal są potrzebne, a i coraz częściej sięgamy po… albumy. Ta pozycja może być i jednym i drugim. Namacalny druk pozwala na o wiele lepsze przyswajanie wydrukowanych zagadnień. Ale zachęcam także do trzymania książki po prostu pod ręką i zaglądania przy okazji spokojniejszej kawki. Ileż to pięknych nowych rzeczy można się tak od niechcenia dowiedzieć!
Jeszcze kilka słów o twórcach książki – słoweńskim stowarzyszeniu kosmetycznym – Modern CosmEthics. Jest to zrzeszenie „profesjonalistów z dziedziny kosmetologii, którego celem jest budowanie i promowanie kultury produktów naturalnych, etycznych i kosmetycznie aktywnych”.
Oto jak sami o sobie piszą:
My, zespół Modern CosmEthics, wierzymy w podstawowe zasady natury.
Naszą wizją jest to, co nazywamy „powrotem do naturalnej przyszłości” i lubimy żartować, że nasza praca nie będzie ukończona, dopóki ludzie nie będą używać wyłącznie kosmetyków cosmeEthically active / etycznych w swojej codziennej pielęgnacji. Przed nami długa droga, ale odważne połączenie wiedzy, doświadczenia, umiejętności, uporu i miłości wspiera nas w tej podróży.
Naszym celem jest szerzenie wiedzy i związanych z nią wartości tzw. kosmetyków cosmeEthically active, które powstają w oparciu o naturalne potrzeby skóry, fizjologicznie i ekologicznie akceptowalne składniki kosmetyków oraz nowoczesne podejście kosmetologii.
Zachęcam do zajrzenia na stronę stowarzyszenia Modern CosmEthics. Znajdziecie tam także pierwszych 50 stron książki – być może ułatwi Wam to decyzję zakupową!
A gdzie znaleźć książkę?
Na szczęście świat, a przynajmniej Europa stoją otworem i zakupy zagraniczne nie są już problemem. Nie mamy bowiem bezpośredniego dystrybutora książki w Polsce, jednak bez problemu zakupicie ją bezpośrednio na stronie stowarzyszenia – TUTAJ lub na Amazonie – TUTAJ.
Zachęcam także do śledzenia działań stowarzyszenia w social mediach:
Przybywam z drugą częścią letnich inspiracji! Za dużo pięknych rzeczy znajduję ostatnio, które aż proszą się o pokazanie! Pewnie więc i trzecia część się pokaże…