Ostatnio / 04.25

Pomyślałam, że wypełnię dzisiaj tę moją Lili kwietniowymi kolorami i pokażę Wam co tam ostatnio u mnie nowego!

No jak to co – wiosna! Cieszy jak chyba nigdy. Choć na zimę nie mogłam narzekać, zła nie była. Ale teraz… och… wszędzie drzewa wybuchają kwiatami. Dom wypełniam nimi także. Nasycam nimi oczy i siebie całą. Córcia moja młodsza zbiera je, gdzie tylko może. I chyba pierwszy raz tak cieszą wycieczki do sklepu ogrodniczego.

A ja… cóż… w planach mam rozkwitać na wiosnę, tak jak te kwiaty. Bo czemu nie!

Ach, jeszcze muszę się pochwalić osłonkami na doniczki z mojego nowego ulubionego sklepu ogrodniczego! 🙂

Ale nie tylko z wiosną do Was dzisiaj przybywam. Chciałabym się bowiem jeszcze pochwalić. Miałam ostatnio trochę szczęścia i wygrałam dwa konkursy! Wierzcie mi – skakałam z radości!

Z tego chyba byłam najbardziej zadowolona! Był to konkurs organizowany przez marki Hagi i Miss Liberte. Zarówno kosmetyki tej pierwszej marki jak i ubrania i bieliznę tej drugiej pokazuję Wam czasem tutaj w Lili. Wygrałam zestaw kosmetyków do pielęgnacji intymnej Hagi i bon do Miss Liberte.

Kosmetyki Hagi troszkę znam, zawsze też zachwycam się opakowaniami. Tej serii jeszcze nie miałam, a już wiem, że ją lubię i bardzo polecam. Delikatne produkty do bardzo wrażliwych miejsc. I oczywiście – z pięknymi etykietami.

Skakałam jednak z radości na myśl o spodniach Miss Liberte z wyjątkowym nadrukiem – kolażem autorstwa Aleksandry Morawiak, którą także od dawna śledzę i podziwiam. Już dawno je widziałam, od razu mi się wtedy spodobały. Zamierzam nosić je cały ciepły sezon! No, czy nie piękne?

Zamówiłam także dwie pary takich ślicznych majtek – też przyznajcie, że urocze! I mega wygodne!

Do teraz skaczę z tej radości!

No bo fajnie tak coś wygrać, nie?

Moje ulubione okoliczne drzewa o tej porze roku! Jako przerywnik, bo….

Bo oto i nagrody z kolejnego konkursu! Tym razem był organizowany przez drogerię Cosibella i markę Everybody London.

Nowa seria produktów do makijażu Everybody London wygląda pięknie, ale niestety zupełnie nie jest naturalna. Nie będę więc tutaj o niej pisać. Bardziej się ucieszyłam z bonu na zakupy do Cosibella!

Wybrałam sobie małe perełki, którymi się już zachwycam (no, jak tu się nie zachwycać?):

  • Subtelnie brązujący balsam do ciała Marakuja marki Mokosh – troszkę za słabo tę marakuję czuć, ale balsamik bardzo zacny. Pozostawia faktycznie subtelną, ale widoczną opaleniznę, więc polecam porządnie rozsmarowywać. W sam raz na wchodzenie w ciepły sezon i powolne odkrywanie zimowego ciałka!
  • Pielęgnacyjny krem BB Eeny Meeny – bałam się, że będzie za jasny i za żółty – takie sprawia wrażenie. Ale totalnie wtapia się w skórę i ładnie ją wyrównuje. A przy tym przyjemnie nawilża i pielęgnuje. Krycie ma więc bardzo delikatne, ale o to mi chodziło.
  • Lekki krem do twarzy i ciała Sun to the people SPF 50 marki Resibo – no dobra, tego jeszcze nie przetestowałam porządnie bo trzymam go na krótki wypad do południowego słońca, na który się niebawem wybieram. Wtedy dam znać jak się sprawdził. Teraz napiszę tylko, że ma idealnie praktyczną wielkość do bagażu podręcznego.

Pozostawiam Was więc z wiosną w kolorze różowym! I przesyłam dużo ciepłego uśmiechu!

Facebook