Słucham, czytam, uczę się

Przybywam dziś do Was z garścią inspiracji w nieco innej formie niż zawsze! Mam bowiem coś dla ducha, dla umysłu, dla dobrego samopoczucia! Mam moje ostatnie polecajki do czytania (no, słuchania), coś wspaniałego do naszego rozwoju i kilka miłych dla ucha rytmów do poruszania nóżką czy bioderkiem.

Ach, zaznaczam, że post nie jest w żadnej mierze sponsorowany – to wszystko z głębi serca i głębokiego przeświadczenia, że warto!

A zaczynamy od… audiobooków!


Nie wiem, czy tylko ja odkryłam je tak niedawno! Nie mogłam się wcześniej przekonać, żeby zacząć, aż tu przy okazji któregoś wyjazdu przyszło mi do głowy, że czemu by nie spróbować. I o jeju – jakie to wygodne! Można robić masę rzeczy i słuchać! (wiem, wiem… ale dla mnie to odkrycie) Nie trzeba zabierać książek na wyjazdy, jest jak zająć dziecko czymś ciekawym, nie zasypia się wieczorem po przeczytaniu ledwie połowy strony książki tradycyjnej. Słucham więc kiedy dziecko zasypia i potrzebuje, żeby przy nim posiedzieć, w komunikacji miejskiej, przy sprzątaniu, a kiedy się nie mogę oderwać – po prostu wszędzie.

A słucham za pomocą aplikacji BookBeat, o której kiedyś nawet tu wspominałam. Jest niezwykle wygodna i intuicyjna, a jeśli się wahacie, to na początek każdy użytkownik ma próbny bezpłatny miesiąc. Naprawdę warto.

I to właśnie tu wysłuchałam ostatnio przepiękną historię, którą chcę Wam polecić – Gdzie śpiewają raki, Delii Owens, które czyta Magdalena Boczarska. U nas zwykło się mawiać gdzie raki zimują, na rozlewiskach Karoliny Północnej najwidoczniej śpiewają. Tam właśnie, w latach 50- i 60-tych toczy się ta poruszająca, szalenie plastyczna historia pełna śpiewu ptaków, pokrzykiwania mew i szumu fal. Tam też właśnie pewna bardzo wrażliwa mała dziewczynka została zupełnie sama. Pośród bagien, mokradeł i dzikiej przyrody. Musiała przetrwać, nauczyć się zarabiać pieniądze, borykać z samotnością i zesłaniem. Tam też odnalazł ją pewien chłopiec, który nauczył ją czytać, w kilka lat później pomógł wydać pierwszą botaniczną książkę. Tam także wydarzyła się tragedia. Zbrodnia, którą przez całą powieść próbujemy odkryć i zrozumieć. Tam w końcu odkrywamy jak bardzo natura i jej prawa są surowe, a jednocześnie tak kojące. Bardzo polecam! / BookBeat


A jeśli już wysłuchacie całej powieści i wygospodarujecie chwilkę czasu na własny rozwój – czy to zawodowy czy ten hobbystyczny, zajrzyjcie koniecznie w zasoby portalu Domestika. Znacie już tę stronę?

Domestika oferuje ogromny wybór kursów online w bardzo, ale to bardzo przystępnych cenach. Nie są to żadne rozbudowane, skomplikowane historie. Są to w zasadzie krótkie kursy, pozwalające zgłębić na przykład konkretną technikę tworzenia, czy sposobu działania, umiejętności, techniki itp. Skończyłam już kilka z tych kursów – z ilustracji, tworzenia kolaży, programu Illustrator czy fotografii produktowej. Dla mnie są niezwykłą inspiracją! I sposobem na wgląd w codzienną pracę i jej tajniki uznanych światowych twórców. Pozwalają szerzej otworzyć oczy, podłapać pewne sztuczki i prześledzić pewien cykl twórczy. Stanowią ogromną, nieocenioną pomoc w mojej codziennej pracy. A kosztują ledwie po kilkadziesiąt złotych (polecam korzystać z licznych promocji).

W Domestice znajdziecie kursy w kategoriach: Illustration, Craft, Marketing & Business, Photography & Video, Design, 3D & Animation, Architecture & Space,s Writing, Web & App Design, Fashion, Calligraphy & Typography, Music & Audio. Kursy są w języku angielskim lub hiszpańskim z angielskimi napisami (z innymi językami nie miałam tu styczności). Wiele, oj wiele jeszcze przede mną! / Domestika


No dobra… Poczytaliśmy już (czy tam wysłuchali), pouczyliśmy się, pora na kilka miłych dla ucha rytmów!

Załączam Wam te, które są ze mną ostatnio codziennie. Pozwalają mi z dobrą energią rozpocząć pracę i działać w równie dobrym nastroju.

Część na pewno znacie, ale może gdzieś tam coś dawno umknęło…

Po prostu posłuchajcie!



Na koniec – czerwcowe czereśnie mówią – czereśniowych snów!

Facebook