Zawsze będzie ktoś lepszy

Zawsze będzie ktoś lepszy. Odkrywam to wciąż i wciąż na nowo. I za każdym razem tak samo mnie to dołuje. Na chwilę. Na dzień, dwa. Potem mija. Bo potem dochodzi do mnie prosta prawda – ale co z tego?
Dużo czasu spędzam w internecie. Pozwala mi to co rusz poznawać (choć głównie tylko wirtualnie) nowych ludzi, ich pomysły, twórczość, działania. Zazwyczaj ogromnie mnie te nowe poznania inspirują. Odkrywam inne sposoby postrzegania świata. No… uczę się po prostu. Co jakiś jednak czas zaskakuje mnie bardzo nieprzyjemne uderzenie w głowę. Nagły atak okropnej zazdrości. Ukrytej głęboko zawiści i zapewne przyczajonych, wyniesionych z dzieciństwa kompleksów. Tak się domyślam, że to o to chodzi. Bo my w Polsce mamy dużo kompleksów, a mało wiary w siebie. 
Zdarza się to wtedy, kiedy odkryję, że ktoś jest lepszy w tym, co sama robię. W dziedzinach, na których mi zależy i w których sama staram się być najlepsza. Tak, tak. Próbuję i próbuję od dawna, a ciężko powiedzieć, że jestem choć dobra 🙂 Staram się, wymyślam, kombinuję, a wychodzi jak zawsze. Samo staranie. Kiedyś się mówiło, że to też się liczy, ale w dzisiejszym świecie tylko efekty są ważne. To one decydują czy osiągniesz sukces czy nie. Czy utrzymasz się w branży, którą sobie wybrałeś, czy nie.
Nadal nie do końca wiecie o co chodzi? Opowiem Wam dokładniej. Dwa przykłady. Pokazywałam Wam niedawno Ziołowy Zakątek. Blog pełen pięknych zdjęć, ciekawostek i praktycznej wiedzy, również z zakresu przygotowywania domowych kosmetyków i aromaterapii. Pisałam też, że Klaudyna właśnie jest w trakcie spełniania jednego z moich marzeń – pisze książkę o kosmetyce naturalnej. Właśnie kiedy o tym przeczytałam to dopadł mnie powyższy potwór. Bo ja już od dawna mam pomysł na tę książkę i w głowie wiele już poukładane, a tu ktoś jest lepszy. I pierwszy (no, może nie pierwszy, ale wcześniejszy). I tak przykro się zrobiło. Przeszło, jak zawsze, nazajutrz, kiedy sobie powiedziałam „ale co z tego?”. Trzymam teraz za Klaudynę kciuki i czekam na premierę jej dzieła. Bo przecież sama mogę się z niego wiele nauczyć.
Co jakiś czas prowadzę warsztaty kosmetyki naturalnej i aromaterapii. Głównie dla firm, podczas imprez integracyjnych. To naprawdę świetna sprawa. Można coś niecoś pozwiedzać, poznać ciekawych ludzi i oczywiście zarobić. Nie mam niestety tak wielu zaplanowanych eventów, jak chciałabym mieć. No i właśnie… Niedawno zadzwoniła do mnie moja „konkurencja” z Warszawy (bardzo miła skądinąd), że ma tak dużo zleceń, że już nie daje rady. Że terminy zaczynają jej się pokrywać i nawet nie ma kiedy oferty nowej przygotować. Klęska urodzaju. No i znowu… Trach. I znowu przeszło. Bo jakżeby inaczej. Bo przecież mogę pomóc, podrzucić swoją propozycję i obie na tym skorzystamy.
Wiecie jak to jest. Staracie się bardzo. Przygotowujecie specjalny projekt, aplikujecie na wymarzone stanowisko, tworzycie coś własnego, a i tak znajdzie się ktoś lepszy. Nie wspominając już o blogosferze, w której lepszych dziesiątkami można wymieniać. Ktoś kiedyś powiedział, że choćbyś nie wiem w jakiej dziedzinie się wyspecjalizował, jak dobrze coś umiał, jak szybko i sprawnie coś robił, to i tak zawsze znajdzie się jakiś nastolatek w Chinach, który będzie od ciebie lepszy. Być może chodziło tu o sport albo elektronikę… nie pamiętam dokładnie, ale dobrze to pokazuje problem.
Co robić? Popadać w czarną rozpacz, tracić grunt pod nogami, zapaść się głęboko pod ziemię lub pod kołdrę i zacząć się cofać?
Nie. Robić swoje. Najlepiej jak się da. I całe szczęście, że zawsze ta potrzeba do mnie w końcu wraca. 
Zazdrość nie jest zła. Taka umiarkowana oczywiście. To jest zwykłe ludzkie uczucie. Nie możemy tylko dać jej nami zawładnąć. Jeśli  nam się to uda, to zazdrość wyjdzie nam na zdrowie. Ona bardzo motywuje. Pcha do przodu i sprawia, że chcemy być lepsi. Jest więc przyczynkiem rozwoju. A rozwijać się trzeba, żeby nie popaść z rezygnację i monotonię.
Zawsze będzie ktoś lepszy. Ale co z tego? Ty możesz być odrobinę inny od tego ktosia. Może kiedyś go prześcigniesz. Kto wie? To byłoby piękne i trzymam za to kciuki. Ale na razie jesteś tu i teraz. Rób więc swoje, rozwijaj się i brnij do przodu. Najlepiej jak potrafisz. I konsekwentnie.
Tak sobie tłumaczę. Zawsze działa 🙂
Ach… post ten nie dotyczy sfery uczuciowej! W tym przypadku mam ogromną nadzieję, że dla kogoś jesteśmy wyjątkowi i zawsze najlepsi!

35 comments on Zawsze będzie ktoś lepszy

  • Magdalena Maria

    Lili, rób swoje, bo robisz to bardzo dobrze. Myśl o tym, że jesteś najwspanialsza w tym co robisz, bo jesteś! I nie ważne, ze w okół dzieje się coś, co może powodować ukłucia zazdrości. Kiedyś usłyszałam, że tylko ludzie, którzy nie odnieśli własnego sukcesu nie umieją cieszyć się z sukcesów innych. Ty umiesz – coś więc z tym jest Moja Droga :)))

    • Adriana Sadkiewicz

      Dzięki Magda 🙂 Mnie naprawdę cieszy, że ktoś odnosi sukcesy, tylko, że czasem, no… po chwili 🙂 Ale to uczucie zawsze się pojawia 🙂

  • Rubinowy Kot

    Znam to uczucie aż za dobrze, choć ja miałam to wpajane od dziecka. Starałam się najbardziej jak mogłam, a wtedy słyszałam "Po co się tak starasz? I tak ktoś będzie lepszy/zrobi to lepiej". Nie słuchałam, ale potem okazywało się, że to była prawda… i wyrosłam na kogoś, kto długo walczył z brakiem wiary we własne możliwości. Do dziś mam czasem takie dni, że stwierdzam "nie, mam to gdzieś, choćbym nie wiem co robiła, i tak będzie milion lepszych ode mnie i wszystko pójdzie na marne", ale walczę z tym dzielnie. W końcu jeśli coś robimy, to dla kogo staramy się, by było to jak najlepsze – dla siebie, czy innych? Niech będą sobie lepsi. Oni są z pewnością gorsi od nas jeśli nie w tej, to w innej dziedzinie.

    • Adriana Sadkiewicz

      Święta prawda! To niesamowite jak dzieciństw na nas rzutuje. Chcielibyśmy być inni, no ale się nie da. Bo tacy już jesteśmy. Masz rację – rób wszystko dla siebie, dlatego, że Ty chcesz sama do czegoś dążyć. Taki sukces ucieszy najbardziej!

  • Kasiaaa

    Prawda i w pełni ze wszystkim się zgadzam 🙂

  • Edyta Zając

    Chyba każdemu się to zdarza 🙂
    Dla mnie jesteś mistrzynią świata w swojej dziedzinie!

  • Anita B.

    Tak jak piszesz, najlepiej robić dalej swoje 🙂

  • Anonimowy

    Ada słoneczko kochane myślałam, że takie odczucia maja tylko osoby "dojrzałe" hehe ale TY! Jesteś wspaniała i masz w to wierzyć , jeżeli Pan Bóg zatrzaskuje drzwi to otwiera okno i tak trzymać.Buziaki. Ciocia Ewa

  • SAndstorm

    A dla mnie jesteś najlepsza i wyjątkowa i uwielbiam tu wracać myśląc czym cudownym jeszcze mnie zaskoczysz 🙂 Pozdrawiam serdecznie!

  • Foster Marine

    przez większość mojego życia myślałam, że zawiść i związana z nią zazdrość są uczuciami wymyślonymi na potrzeby książek i dopiero, kiedy zrozumiałam, że stosunek pewnej dziewczyny do mojej osoby to po prostu zawiść, przekonałam się, że te uczucia faktycznie istnieją – to tak w ramach anegdotki;)

    z drugiej strony, jako perfekcjonistkę, za każdym razem dołuje mnie, kiedy uświadamiam sobie, że ktoś jest ode mnie lepszy w czymś, na czym mi zależy. ale wtedy staram się pomyśleć o swoich zaletach i rzeczach, w których jestem lepsza od tamtej osoby i myślę sobie, że jednak to moje życie jest dużo fajniejsze i cieszę się, że jest jak jest i czasem nawet poczuję żal, że tamten człowiek ma gorzej ode mnie;)

    ważne, żeby doceniać, co się ma, a Ty masz cudowną rodzinę i prowadzisz wspaniałego bloga, który ma mnóstwo wiernych czytelników i który stanowi inspirację dla naprawdę wielu osób. kto by tak nie chciał!:):)

    • Adriana Sadkiewicz

      🙂 Widzisz, ja naprawdę doceniam 🙂 Te opisane uczucia pojawiają się na szczęście rzadko i na szczęście szybko mijają. I faktycznie pomaga , jak sobie człowiek uświadomi, że tak naprawdę to dużo dobrego ma. W końcu nie ma ludzi takich samych. Może dziwne połączenia zalet, takie unikatowe, kiedyś okażą się bardzo potrzebne ;P A tej pewnej dziewczyny bardzo bardzo wspólczuję…

  • Zakładnicy codzienności

    Zawiść jest bardzo destrukcyjna, zazdrość – myślę, ze mniej. Jednak myślę, ze miejsca jest tak dużo ( tego wirtualnego i tego rzeczywistego ), ze każdy się zmieści 🙂 Sama założyłam swój blog kilka tygodni temu – kierując się właśnie ta myślą. Trzymam kciuki za Twoje warsztaty, bo sama jestem trenerka i wiem, jak to satysfakcjonująca a zarazem trudna praca 🙂

  • Marta Misiak

    Ja mam na odwrót – jak ktoś osiąga coś o czym ja marzę, myślę sobie, super, mi też może się udać! :)) Ale tak samo jak Ty ma mój partner, niestety na niego działa to demotywująco. Zawsze trzeba mieć główę u góry i wierzyć w swoje możliwości.

    • Adriana Sadkiewicz

      A widzisz, bo do mnie takie nastawienie też w końcu przychodzi 🙂 Z partnerem się solidaryzuję 😀

  • Marietta

    Bardzo pięknie i mądrze napisane. Obiema rękoma się pod tym podpisuję. Zgadzam się z moją poprzedniczką – działa motywująco 🙂

  • Blu*M

    nie ma lepszych czy gorszych. sa inni. jestemy inni, kazdy unikalny, jedyni w swoim rodzaju. tak jak komorki w ciele. bywamy podobni, laczymy sie w grupy z tego czy innego wzgledu. Ale jakbysmy sie nie roznili, jestesmy jedno. Integralna calosc. I tak oto geniusz A w Chinach wpada na pomysl, tadam, zaroweczka zajasniala nad glowka, ale ale, w tej samej otoz chwili ktos w Nowym Jorku/Londynie/Pcimiu Dolnym wpada na ten sam pomysl. Obie osoby sie nie znaja, nie maja wspolnych znajomych na facebooku, a jednak sie tak dzieje. Mnie rowniez. Wpadam na jakis fantastyczny pomysl, spada na mnie kosmiczna manna i pragne narysowac owa wizje. A tu sie nagle dzieje, ze widze, ze jakis artysta cos takiego wlasnie stworzyl. I tu sie pojawia zazdrosc, zrezygnowanie, bo przeciez ktos to narysowal lepiej, bo ja nie mam talentu, bo ja juz tego nie narysuje. Ale po paru dniach znowu wraca pragnienie tworzenia. Mimo wszystko robic swoje. Van Gogh jest tu dla mnie zrodlem natchnienia 😉 po prostu robic cos, bo sie to kocha, a nie dla odniesienia sukcesu. Dziekuje i pozdrawiam.

    • Adriana Sadkiewicz

      heheheheh a wiesz, tak mi się skojarzyło, że ja podobne uczucia już miałam kilkakrotnie – np. jak wymyśliłam jakąś potrawę, wyszła boska i byłam z siebie niesamowcie dumna, a potem zobaczyłam ją w jakiejś książce czy programie i poczułam, że ktoś skradł mój pomysł zanim na niego wpadłam :D:D:D:D

  • rose vanilla

    Nic dodać nic ująć. Co robić? Robić swoje 🙂 Nie patrzeć na to, że ktoś robi lepiej, bardziej mu wychodzi. Z resztą takie ocenianie jest bardzo względne. Jeśli robimy coś co lubimy to nie ma znaczenia. Źle jest jeśli motywuje nas chęć prześcignięcia kogoś innego, pokazania, że jest się lepszym. Ja tam sobie żyję we własnej bańce – robię co chcę we własnym tempie i według własnego widzimisię 🙂

  • Anonimowy

    Dziękuję za taki szczery i mądry wpis. Ze swojej strony dodam tylko, że "lepszy" i "najlepszy" to pojęcia subiektywne. Co Ty oceniasz jako lepsze, dla kogoś innego wcale nie musi takie być. Często korzystam z linków, które zamieszczasz na swoim blogu i oglądam różne piękne strony, ale zwykle są to tylko jednorazowe wizyty. Za to do Twojego blogu wracam regularnie, bo mnie bardzo inspiruje i czytam go zawsze z ogromną przyjemnością. Dla mnie jest najlepszy.

  • italiana

    Lili, dla nas Ty jesteś najlepsza, pamiętaj 🙂 Masz grono wiernych czytelników, którzy zawsze do Ciebie z zachwytem wracają i których to właśnie Ty inspirujesz.

    Ale znam to uczucie i rozumiem… też dopiero uczę się, jak przestać być perfekcjonistką i że to normane, że nie wszystkim to, co robię, się podoba.

    • Adriana Sadkiewicz

      Dzięki! Ta nauka bywa bolesna niestety, ale chyba trzeba w życiu przejść przez kilka ciężkich przypadków, żeby w końcu wyluzować 🙂

  • Mari

    Pięknie to napisałaś. Jest taka zazdrość czasami, chociaż kto wie, może to bardziej złość na własną dupowatość.

  • Marta Domwkratke

    Ty pisz tą książkę. Twoja będzie zupełnie inna niż koleżanki, bo będzie TWOJA. A tak czytając Twój tekst przypomniało mi się powiedzenie "lepsze jest wrogiem dobrego". :))

  • Karyadoll

    Zawsze będzie ktoś młodszy, bogatszy, zdolniejszy…ale co z tego. Najważnejsze jest to żeby podążać za swoimi marzeniami i mieć w życiu pasje. Świetny blog.

Skomentuj Rubinowy Kot Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook