W roli głównej: KIVVI Krem na dzień i na noc z ekstraktami z Brzozy i Jagody

Dzisiaj jest dzień wyjątkowy… Dzisiaj kończę 29 lat i niniejszym rozpoczynam trzydziesty rok życia. Z tej okazji wydarzyło się kilka przyjemnych rzeczy, wybraliśmy się z mężem do teatru i na kolację, w mojej szafie pojawiło się kilka nowości, od rana odbieram bardzo miłe telefony i tylko czasem przejdzie mi przez głowę myśl, że do końca to nie wiem czy jestem jeszcze młoda czy już stara… Bo jak byłam młoda-młoda, to zawsze myślałam, że ta młodość się kończy wraz ze studiami. Ale w sumie skończyłam je już jakiś dłuższy czas temu, a znowuż staro się nie czuję. Pewnie więc jesteśmy młodzi, dopóki nie poczujemy się staro… Ot, taka mądrość na zakończenie dnia:)
Ale do rzeczy… bo z okazji urodzin moich o pokazanie się poprosił uroczy kremik. Przedstawiam go więc Wam i z góry uprzedzam, że się dzisiaj zakochacie! I cieszę się, że to dzięki moim urodzinom:) Przed Wami w roli głównej KIVVI Krem na dzień i na noc z ekstraktami z Brzozy i Jagody!

Po pierwsze, moi drodzy, ubóstwiam, po prostu ubóstwiam identyfikację wizualną marki! Totalnie zauroczyły mnie te wszystkie malowane kwiaty, zioła i owoce. Zdjęcia zapierające dech w piersiach i przenoszące do magicznego świata matki natury. Opakowania niezwykłych marmolad i peelingów do ciała. Wszystko jest dokładnie takie, jakie sama chciałabym mieć i tworzyć! Choć zapewne sama bym tej magii nie wymyśliła. Na zdjęciu zeskanowałam Wam okładkę ulotki Kivvi. Myślę, że cudnie wprost oddaje to o czym tu piszę!
Po drugie, zauważyłam, że kraje nadbałtyckie stają się chyba perełkami w dziedzinie produkcji kosmetyków naturalnych. Prym wiedzie tu Łotwa, bo też łotewska jest marka Kivvi. W naszym kraju pojawiła się bardzo niedawno, ale wróżę jej dobrą przyszłość. I wcale nie chodzi mi tu tyko o opakowania! Wypróbowałam bowiem powyższy krem i ogłosić muszę, że jest to mój najnowszy ulubiony kremik.
Krem jest uniwersalny, na dzień i na noc, nie za ciężki, nie za delikatny. Dobry i pod makijaż i, w nieco większej ilości, na noc. Uwiódł mnie najbardziej tym, że ukoił moją skórą i ją porządnie nawilżył. Że widać, że buzia jest miękka i promienna. A przy tym pachnie subtelnie lekko pomarańczowym aromatem.

Skład ma zaiste imponujący. Ogromnie długaśny! Bo krem pełen jest niemożebnie ekstraktów roślinnych! Zacytuję producenta: zawiera organiczny kompleks równoważący Kivvi- olej z pestek owocu dzikiej róży, borówki amerykańskiej, winogron oraz ekstrakt z łopianu, bratka, morszczynu pęcherzykowatego, brzozy, passiflory (męczennica) i jasnoty białej który nawilża, regeneruje i chroni skórę.
Polecam Waszej uwadze markę Kivvi, bo czuję, że na dobre zagości w Waszych łazienkach i sercach. No i takaż jest romantyczna… 🙂

 

Facebook