W roli głównej – Mydlane lody na patyku Heat Waves

Kochani,

Szykuje się Nowe… Ale potrzymam Was jeszcze w napięciu! Powiem tylko, że cała jestem podekscytowana. Jak w sumie zawsze, kiedy zaczynam jakiś nowy projekt. Nie wiem jeszcze czy się uda czy nie. Czy wszystko będzie dokładnie tak jak sobie wymarzyłam… Zobaczymy. W każdym razie szykujcie się na Nowe:) Babeczkowe Nowe:)
Ale, żeby rozpocząć coś nowego, trzeba w pełni zamknąć stare. Pozostały mi totalne resztki ze sklepiku i niniejszym ogłaszam ich wyprzedaż! Wpadajcie na Allegro! Już nie do sklepu Lili Natura, a na profil mój drugi Six_Senses – TUTAJ. Ostatki w bardzo dobrych cenach!!!
Pamiętacie może moje niesamowite mydełka-lody na patyku Soapylove, które specjalnie sprowadzałam ze Stanów do sklepu? Zostało mi jeszcze kilka sztuk, po które zapraszam na Allegro. Ja jestem nimi cały czas totalnie zauroczona. I w związku z tym, dzisiaj przed Wami w roli głównej zaprezentuje się mydełko, które według mnie pachnie najcudowniej – Heat Waves! Oto i ono…

Wygląda niesamowicie, czyż nie? I od razu rzuca się w oczy, że, jak mówi jego twórczyni, zostało wykonane z miłością w słonecznej Kalifornii! Bo to mydełko o intensywnym, powalającym, słonecznym zapachu papai. Mam wrażenie, ze takie aromaty, jakie mają wszystkie mydła Soapylove, tylko w USA można dostać. Słodkie, niemal prawdziwe i hipnotyzujące. A papaja wśród nich rządzi:)
Mydełko-lodek ma też niesamowite neonowe kolory, które zawdzięcza obecności bezpiecznych dla skóry barwników. Dzięki tym kolorom, przy każdym użyciu wywołuje uśmiech. Naprawdę:) Do tego mocno się pieni i pozostawia na skórze owocowa nutkę na kilka godzin. Patyczek, dzięki któremu mydełko wygląda jak lody, ani nie przeszkadza, ani nie pomaga. Ot jest po prostu i cieszy oko. 
Jak już wspominałam, wszystkie te mydełka zostały wykonane ręcznie, przez przesympatyczną Debbie, która sama je wymyśliła i sprzedaje je już praktycznie na cały świat. Ponoć najlepiej schodzą w Japonii:) Zawsze podziwiam takie oddolne inicjatywy. Inspirują mnie!
A mydełko polecam! Wprawdzie zostały mi już tylko dwie sztuki… ale może gdzieś w świecie się z nimi spotkacie. A może ja do nich jeszcze kiedyś wrócę… Kto wie:)
A dostępne póki co jest na Allegro, jak już wyżej pisałam, TUTAJ!

Facebook